Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie… J 16, 12

Pojechaliśmy do krewnych żony w Szwajcarii na chrzest. Niejednokrotnie przekładany;-) Najpierw z powodu ograniczeń pierwszej fali pandemii, potem choroby księdza (sam zachorował na Covida), a następnie nadeszły kolejne fale… A w międzyczasie minął rok od urodzenia dziecka;-) Tym razem się udało. Towarzyszyła nam ciekawa sceneria (o tym kościele pisałem już dawniej – KLIK), przygotowana z myślą o dzisiejszym święcie, Zesłaniu Ducha Świętego. Na suficie kościoła wisiała ogromna siatka a na niej …tysiące origami. Były to małe gołąbki wykonane przez ciekawy zespół. Część wykonali przedszkolacy z pobliskiego katolickiego przedszkola a drugą pensjonariusze Domu Seniora (praca międzypokoleniowa;-) Liczba gołąbków nie była przypadkowa – oznaczała liczbę śmiertelnych ofiar pandemii… Ponad 10 tysięcy w całym kraju… Wśród białych gołąbków biegł też osobliwy klin złożony z niebieskich gołąbków. To upamiętnienie ofiar w tutejszym kantonie Zug – 92 osoby… Kiedy proboszcz nam opowiadał o znaczeniu symbolu, widać było, że sam był przejęty… W końcu sam chorował…

Rozpoczęła się liturgia sakramentu. Na życzenie rodziców dziecka odbywała się po angielsku. Sympatycznie przerywana komentarzami wyjaśniającymi proboszcza. Ewenementem było to, iż rodzice chrzestni byli w …Polsce. Całość bowiem odbywała się online. Obserwowała nas również rodzina (dziadkowie) z Polski. Proboszcz parafii Gut Hirt (Dobrego Pasterza) z Zugu jest rezolutnym, szczupłym siedemdziesięciolatkiem, po którym za bardzo nie widać wieku – na zdjęciu wśród teamu ze swoim psem Humphreyem – KLIK. Za parę miesięcy ma przejść na emeryturę. O jego podejściu świadczy już samo pozwolenie na taką formę sprawowania sakramentu. Chrzestni z Polski byli również aktywni – musieli odpowiedzieć na tradycyjne pytanie o gotowość pomocy rodzicom dziecka. A proboszcz (bardzo zainteresowany) spojrzał w telefon i wyczekiwał ich odpowiedzi. Zajrzałem w Kodeks Prawa Kanonicznego. Wśród kanonów 872-874 nie znalazłem wymogu o „fizycznej” obecności chrzestnych. Zresztą pandemia łączy się z wieloma dyspensami, które ułatwiają sprawowanie nabożeństw.

Było bardzo kameralnie. Oprócz rodziców dziecka, jego starszej siostrzyczki, moich dwóch córek i nas żoną, z „obsługi” był jedynie kościelny. W pewnym momencie w czasie krótkiego kazania czteroletnia siostrzyczka zaczęła się nudzić. Postanowiłem wkroczyć. Wziąłem ją na ręce i poszliśmy …zwiedzać kościół. Pokazałem jej bardzo sugestywny obraz pierwszej stacji Drogi Krzyżowej. Piłat skazujący Jezusa na śmierć. Czterolatka domagała się wyjaśnienia… Zastanawiałem się, jak przełożyć niesłuszne oskarżenie na język czterolatka. Sięgnąłem do porównania z …przedszkola;-) Moja słuchaczka bardzo się zaciekawiła. Wskazała na obraz następnej stacji. Znowu gimnastyka, której lepiej, aby nie słyszał jakiś katolicki dogmatyk;-) I tak wędrowaliśmy od stacji do stacji a ja opowiadałem o tym, jak chłopczyk Jezus miał problemy w przedszkolu. Na szczęście po prawej stronie kościoła było jedynie siedem stacji. Skończyliśmy na siódmej – drugim upadku pod krzyżem. W tym czasie skończyło się kazanie  i rozpoczęła się liturgia samego sakramentu. Wróciliśmy, aby zobaczyć, jak siostrzyczka mężnie znosi polanie wodą w chrzcielnicy. 

Po skończonej ceremonii, rozległ się głos spostrzegawczej czterolatki: „Wujek, patrz, tam są następne obrazki”. Pokazywała rączką na lewą stronę kościoła. „O nie, nie…” – powiedziałem – „To zostawimy na później. Kiedy będziesz starsza” (przypominając sobie o przybijaniu do krzyża). Na szczęście rodzina mnie ze zrozumieniem poparła w tym postanowieniu. 

I tak się zastanawiam, przypominając sobie ostatnie rozmyślania na temat ludzkich doświadczeń… Może do wielu jeszcze nie …dorośliśmy i nie bylibyśmy ich w stanie przyjąć? Może nasz świat jest tak ułożony, aby dozować nam doświadczenia, mając w uwadze nasze możliwości? Tak jak z czterolatką, która zrozumie obraz pomagającego Jezusowi Szymona z Cyreny a przybijanie gwoźdźmi do krzyża byłoby dla niej niezrozumiałym horrorem…  A my też jesteśmy ciągle dziećmi w starym Wszechświecie, którego (na razie) nie rozumiemy…

Ale o tym niezrozumieniu to może już jutro… Właśnie ktoś tutaj domaga się spaceru;-)

Pozdrawiam

Ceramik

 

10 myśli na temat “Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie… J 16, 12

  1. Bardzo ciekawa dla mnie opowieść blogowa o chrzcie z pandemia w tle. I tak sobie myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zmienił nam się porządek świata, ale zaczęliśmy wykorzystywać, to co przyniosła technika. W większym zakresie. Okazało się, że można tę technikę wykorzystać we wszystkich dziedzinach życia. Łącznie z religią. I tu podziw dla ksiedza ze Szwajcarii za nowoczesne podejście. Można? Można. Uściski Ceramiku. Specjalne za opowieść o Jezusku w przedszkolu. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję:-)
      Prawda. Trzeba zawsze dostrzec pozytywy… Nawet w tych trudnych czasach…
      A opowieść o Jezusku dla przedszkolaków chyba nie byłaby zrozumiała dla dorosłych;-)
      Odwzajemniam uściski.

      Polubione przez 1 osoba

  2. Pięknie opowiedziałeś to Wasze rodzinne wydarzenie…to przykład, że kościół może być „ludzki” i nowoczesny, nic nie tracąc na świętości …..A ta scenografia? Sama też się wzruszyłam (choć widziałam ją tylko oczyma wyobraźni). No i jeszcze pozachwycam się Twoją rolą, która wszyła równie wspaniale jak cała ceremonia -fajnie mieć Takiego Wujka :)….pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Bo wydarzenie samo w sobie było piękne;-) I naprawdę przeżyliśmy mnóstwo wzruszeń…
      A wujek… No cóż… Chyba sam skorzystał z okazji, by się znów nad pewnymi rzeczami zastanowić… I opowiedzieć je „językiem” dziecka… A to wnosi ciekawe spojrzenie… Zauważam, że po każdej wizycie w kościele mój agnostycyzm przesuwa się (niebezpiecznie;-) w stronę teizmu… Zwłaszcza gdy towarzyszą temu jakieś wzruszenia. Do tego doszły wydarzenia ostatnich dni, o których pisałem w poprzedniem wpisie…
      Odwzajemniam pozdrowienia.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do hanjaa Anuluj pisanie odpowiedzi