Stary fort nad rzeką. Tysiące razy kiedyś koło niego przechodziłem. Był zakopany w chwastach i krzakach. Teraz odnowiony. Wydobyty z zapomnienia.

Spacer po miasteczku. Odwiedzamy stare miejsca. Kawiarenkę na rynku. Park. Stare forty.

Leniwa niedziela. Wypada rzadko. Bo zawsze coś się zaplanuje. Tym razem planów nie było. Zobaczymy co przyniesie.

Pierwszy dzień w Polsce. Ostatnio byliśmy tutaj na świętach w grudniu. Tym razem bez dzieci. Córki zostały. Jedna ma załatwić sobie akademik. Druga kończy rok socjalny w szpitalu.

Piły w lesie. Cały poranek słychać jak wycinają w lesie drzewa. Echo niesie odgłos po całej dolinie. Pachnie świeżą żywicą. W mieście jest tylu turystów, że trzeba się przeciskać chodnikami. Uciekamy. Dziś wyjeżdżamy na urlop do Polski. Najpierw do teściów a potem rodziców. W międzyczasie jakieś wypady. 

Odkładanie na później. Co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro, a co jutro, znowu się przesunie… W rezultacie może coś wypadnie:-) No właśnie. Złoszczę się na dzieci, że ciągle odkładają na później. Sam zaś nie jestem lepszy…

Sadhana. A Way to God. Tak zatytułowana jest jedna z ulubionych moich książek. Bardzo trudno ją dostać w polskiej wersji. Były tylko dwa wydania. Nigdy jej później nie wznawiano. Mam jeden egzemplarz z żółtą okładką.

Ostatnia lekcja muzyki. Brzmi jak tytuł filmu:-) Córka skończyła edukację muzyczną. Rozdanie świadectw, dyplomów… Symboliczne kwiaty. Pani K. jest wyjątkową nauczycielką. Wymagającą od siebie i innych. Ale jednocześnie bardzo troskliwą. Taki nauczyciel starej daty, którego młodzież ogromnie szanuje. Kiedyś mówiono o takich ludziach - autorytet.

Wróciła córka. Po całym tygodniu imprezowania. Mizerna:-) Od paru(nastu) lat młodzi niemieccy abiturienci mają zwyczaj bawić się na hiszpańskich plażach. Organizuje się tam tzw beach-party… W tym samym hotelu były grupy z Bawarii i Szwabii. Zabawa na całego

Pisanie bloga. Przeglądanie setek blogów na internecie może spowodować niezły zawrót głowy. Polskie wyrażają słowiańską duszę... Tzn "serce na wierzchu" ale i tak zostaje obszar tajemnicy (bo kurna a nuż sąsiad zajrzy:-)