Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj… Mt 6, 11

Dziś ostatni dzień byłem w pracy. Firma ma przerwę do 20 kwietnia. Lubię moją pracę, zatem będzie mi brak tych „małych” celów dnia powszedniego…

Zwykle mamy marzenia związane z wielkimi rzeczami. Jak uderzać, to godnie i na całego:-) Superkariera, egzotyczne podróże, dom z ogrodem albo lepiej z basenem, miłość na całe życie… I wspaniale… Ale gdzieś tam giną marzenia przyziemne, codzienne i powszednie. Pierwsze to na pewno zdrowie. Doceniają je zwłaszcza ci, dla których wiąże się to z walką, którzy cierpią na jego niedostatek. Możliwość pracy (na którą niejednokrotnie psioczymy). Proste rozrywki jak sport, hobby czy czytanie. Można wymieniać dalej…

Wielkie marzenia mogą prowadzić do pewnej pretensjonalności. Tak możemy się na nich skupić, że odbiorą nam codzienną radość. Nie… Nie mówię, żeby ich nie mieć, ale chyba trzeba łączyć je z pewną rozwagą. Bo mogą przesłonić nam ludzi, którzy naprawdę nas kochają…

Inaczej smakuje urlop a inaczej nieoczekiwana przerwa w pracy. Gdy wychodziliśmy dzisiaj, życzyliśmy sobie zdrowia i by spotkać się znowu za trzy tygodnie. W pełni sił. (I…małych marzeń) Ale to sobie już ja sam dodałem po cichu:-)

Pozdrawiam

Ceramik

Reklama

12 myśli na temat “Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj… Mt 6, 11

  1. Zawsze marzyłam o małym, białym domku. Z garażem. I los ofiarował mi mały, biały domek (we frankach szwajcarskich) o powierzchni 62 metrów (z piwnicą!) i z jednym wynajętym garażem… Chwilę później marzenie się zdezaktualizowało. Od tej pory twierdzę, że jak marzyć, to z rozmachem! Zatem szczęścia, zdrowia i pomyślności oraz spełnienia wszelkich marzeń!

    Polubione przez 2 ludzi

      1. Ostatnio sam czytam strasznie …chaotycznie:-) Więc nie wiem, co mógłbym polecić… Przeczytałem Marqueza „Miłość w czasach zarazy” i kryminał Larsa Lentha „Norweski pacjent”. Bo zwykle czytam jedną książkę bardziej poważną i jedną lekką;-) Teraz zabieram się za „Sto lat samotności”, bo przyznam, że Marquez mnie wciągnął. Wszystko zależy od gustu:-)

        Polubione przez 1 osoba

  2. A ja na pelnych obrorach w Home Office…ale nie narzekam. Przemeblowalismy pokoj goscinny, kotry mial byc strikte takim, na polaczanie go z biurem, bo na dluzsza mete nie dalo sie w tej prowizorce na stole jadalnianym, to dobre na jeden dzien od czasu do czasu, jak to bylo do tej pory, a nie na dwa miesiace (nie wierze, ze 20 wrocmy do biura, mysle, ze przedluzone wszystko zostanie do 4-go maja.
    A co do marzen…jest takie przyslowie o zyczeniach i chichocie boga. Jak wiesz z zadnego boga nie wierze, ale Wszechswiat tez bywa przewrotny;) Marzylismy o spokojnym roku…no ale NIE W TEN SPOSOB spokojnym. Trzeba chyba dokladnie precyzowac;)
    Ale my tak jestesmy szczesliwcami, odpukac-zdrowi, oboje z pewna praca, wlasnym mieszkaniem, majacy siebie i kontakt z bliskimi.
    Szkoda mi osob starszych i samotnych, dla nich musi to byc bardzo trudny czas. Moj maz wzial zalegly urlop na przyszly tydzien, w ktorym ja musze pracowac i zglosil sie do wszystkich mozliwych grup i organizacji w okolicy, zeby pomagac tym nie dajacym sobie rady w tej sytuacji. Nie wiedzialam, ze to mozliwe, ale kocham go za to chyba jeszcze bardziej;)

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s