Czy dzisiaj ludzi pociąga buddyzm? I czy zostają buddystami z powodu Buddy? Na pierwsze pytanie odpowiemy: tak (choć nie ma takiego zainteresowania jak w latach 50-tych albo 90-tych XX w.) Na drugie: nie… Ludzie zostają zwykle buddystami dla samych siebie, aby być szczęśliwymi (tak przynajmniej mówią).
Buddyzm ma wiele odmian i nie chcę zanudzać ich wymienianiem. Inaczej wygląda w Laosie, inaczej w Tybecie a zupełnie inaczej w Europie. Łączy zawsze jedno – buddyzm jest religią doświadczenia, samokontroli i samozbawienia. Jest religią doświadczenia, bo zawsze łączy się z medytacją i nastawiony jest na indywidualne przeżycie.
Dawno temu pisałem o buddyjskim pogrzebie – KLIK . Tak wygląda jego praktykowanie w krajach tradycyjnie buddyjskich. Wszedł tam w kulturę i stał się codziennością. I tam ma formę religii, pełną lokalnych odcieni. Ale jest też pewnym zjawiskiem w świecie Zachodu. I tu nie przyjmuje formy struktur religii a raczej kursów medytacji, szkoleń… Jednym z najpopularniejszych nauczycieli buddyzmu w Europie jest Duńczyk, Lama Ole Nydahl. Jest założycielem szkół w Europie Zachodniej i w Polsce.
Dzisiaj ludzie garną się do buddyzmu nie ze względu na nauki Buddy, ale by się wyciszyć. Oczywiście pamięta się o założycielu i jego nauce, ale zawsze najważniejsze jest osobiste zaangażowanie i pragnienie odsunięcia się od cierpień. Przychodzą też z ciekawości czy z pewnego zachłyśnięcia się egzotyką.
Wczoraj wyliczyłem trzy fenomeny dotyczące samego Buddy. Ważne przede wszystkim w czasach, kiedy żył i nauczał. Czy dzisiaj również? Chyba nie aż tak mocno… Zresztą dzisiejsi buddyści nie wykazują jakiegoś osobistego przywiązania do swego założyciela (jak ma się to w przypadku chrześcijan i Jezusa). Ale jest dla nich pewnym symbolem, „otwartymi drzwiami”, jak powiedział jeden mnichów podczas ceremonii opisywanego przeze mnie pogrzebu. Poza tym każdy człowiek może dzisiaj zostać Buddą:-)
Pozdrawiam
Ceramik
„Ludzie zostają zwykle buddystami dla samych siebie, aby być szczęśliwymi…”
Stanisław Lem, w książce Summa technologiae, wspomniał i buddyzm. Według niego – wyjatkowo egoistyczny stosunek do otoczenia.
Zgadza się z przytoczonym cytatem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Są i ostrzejsze określenia. Papież Benedykt XVI nazwał buddyzm „duchowym onanizmem”. Na pewno nie przysłużyło to dialogowi międzyreligijnemu:-)
PolubieniePolubienie
Też mi się wydaje, że buddyzm pociąga ludzi. W dzisiejszych czasach ludzie poszukują szczęścia…, oby tylko nie za wszelką cenę;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W sumie to nasze prawo. Lecz na pewno nie powinno dziać się kosztem innych
PolubieniePolubienie
Ja w ogole lubie „zloty srodek”, a takze jestem zwolenniczka zdrowego egoizmu, takze mi sie ta filozofia podoba, w kazdym razie na pierwszy rzut oka, musze przyznac, ze nie studiowalam jej doglebnie;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację… W „odsłonie” europejskiej buddyzm to filozofia. Gdy zaś przypatrzymy się tradycyjnemu buddyzmowi np tybetańskiemu, dojdzie mnóstwo zwyczajów, rytuałów charakterystycznych dla typowej religii…
PolubieniePolubienie
Ale zwyczaje i rytualy moga byc takze swieckie;)
Obchodzenie urodzin, czy roznych waznych dat, np. rocznicy slubu:)
Ludzie lubia swietowac (i dobrze:), a religie daje ku temu pretekst i powody;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak najbardziej:-)
PolubieniePolubienie