Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi… Łk 21, 26

O zapachu siana w Szwarcwaldzie pisałem nie raz. Nic dziwnego. Tyle tu łąk, tyle traw, że uczuleni na nie mają tu naprawdę trudny żywot. Właśnie znowu się unosi. Ten właśnie zapach. Może to jakaś fiksacja, że zwracam na niego uwagę. Ale trwa kolejny pokos traw i suszą się na potęgę. Po prostu. 

Wydaje mi się, że filozofia w pewnym momencie trochę się przejadła. Zaczęła obracać się wokół trudnych słów i wręcz obleśnie szukać jakieś prazasady. I wówczas wkroczył Zygmunt Freud ze swoją psychoanalizą. I uratował trochę humanistów, bo czuli się już trochę niepotrzebni. A od jego naukowych wysiłków zaczęła się pewna nowa era. Do wielu (może nie większości rzeczy) zaczęliśmy podchodzić pod kątem psychoanalizy. Każde dzieło literackie zaczęło być analizowane pod tym kątem. Zastanawiano się, który bohater wykazuje objawy kompleksu Edypa, a który mógł mieć trudne, zaburzone dzieciństwo. 

Sam Freud również miał swoje „strachy”… Gdzieś przeczytałem, że panicznie bał się wszelkich kombinacji 6 i 2… Nigdy nie zdecydowałby się na nocleg w pokoju hotelowym nr 62. Dlaczego? Tak naprawdę nie wiadomo… 

Nie byłbym sobą, gdybym nie uknół pewnej intrygi. W moim wyobrażeniu Zygmunt Freud przyjeżdża do hotelu na południowych Morawach. To była wówczas część Imperium Habsburgów, zatem nic w tym dziwnego. Śliczna czeska pokojówka (nie pytajcie mnie dlaczego:-) odprowadza go do pokoju nr 92. Śpi tam spokojnie snem sprawiedliwego. Rano wychodząc na śniadanie, zamyka kluczem drzwi i truchleje. Jakimś psikusem przypadku obluzowała się śruba przy dziewiątce numeru pokoju, skutkiem czego zmieniła swą postać na …szóstkę. Freud nie wie, co o tym myśleć. Przenocował spokojnie w pokoju nr 62 i nic się nie stało… 

Nie wiem, czy jego fobia w tym momencie przemija. I czy Zygmunt od tego czasu już nie boi się panicznie kombinacji złowrogich liczb… 

Przyznam się wam szczerze, że mam swoisty respekt przed psychiatrami. I czuję pewien dyskomfort, gdy dowiaduje się, że takowy siedzi koło mnie na przyjęciu. Zaraz myślę – ten pewnie analizuje każdy mój ruch, gest i słowo. I przypisuje mi już jakąś strasznie skomplikowaną jednostkę chorobową. Ale myślę, że nie jest aż tak źle:-) 

Pozdrawiam 

Ceramik 

6 myśli na temat “Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi… Łk 21, 26

  1. Freud niejako uratował świat, chociaż to dziwnie brzmi. Idea psychoanalizy stała się odpowiedzią na rodzący się konsumpcjonizm (!) i przemiany społeczne związane z upadkiem burżuazji i rozwojem proletariatu. Bogaty temat.
    Dziś klasyczna psychoanaliza to niejako ramota, ale neopsychoanalitycy mają się dobrze. Cenna dla nich jest np. teoria przywiązania, zjawisko mentalizacji. Warto poznać np. nazwisko Petera Fonagy.

    Ps. Co do Twojego wyobrażenia Ceramiku, to warto wiedzieć, że Zygmunt na Morawach się urodził, więc nic dziwnego, że tam pojechał. Być może dlatego miał też słabość do pięknych kobiet, co go wprawdzie nie zgubiło, ale wprawiło być może 62 razy w zakłopotanie. Przeżył jednak w tymże pokoju, a raczej za sprawą numerologicznej zabawy pewne katharsis, które być może doprowadziło go, do odkrycia jakiegoś nieznanego wcześniej mechanizmu obronnego.

    Ps. Co do psychiatrów, to podobno wróżki też są biegłe w sztuce obserwacji i rozszyfrowywania ruchów, gestów i min. :))

    Polubione przez 1 osoba

    1. A to się sporo rzeczy dowiedziałem:-) Przyznam szczerze, że psychoanaliza to nie moje tematy. Jednak z chęcią poczytam o mentalizacji…
      Co do wróżek, to się ich jakoś mniej boję. Może dlatego, że zgadują przyszłość a nie oświecają, jak ciężko się jest mentalnie chorym:-)

      Polubienie

Dodaj komentarz