Nie tylko mamy tajemnice. Sami jesteśmy również tajemnicą. Ta idea przewija się przez całą ludzką literaturę i jest to chyba najpopularniejszy wątek kultury całego ludzkiego moralnego niepokoju. Bo do końca nie wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać…
Kiedy do mnie dotarło po raz pierwszy, że jestem tajemnicą? Pewnie wtedy kiedy po raz pierwszy siebie zawiodłem. Dziś już nie pamiętam, co się wówczas stało, bo zatarło się to w tysiącach innych podobnych zawodów. Skąd się owa tajemnica w nas bierze? Pewnie jest na …stykach wielu różnych płaszczyzn. Tam gdzie pojawia się konflikt. Między naszą materialnością a duchowością, zwierzęcością a człowieczeństwem, przemijalnością a pragnieniem trwania dalej…. Może łączy się z naszymi niezaspokojonymi ambicjami? Wyłania się z chwil, kiedy chcemy, by nasze życie nie było banalne. Wpija się w nas wraz z nostalgią czy niepokojem. Raz po raz i bez przerwy…
Przypominam sobie chwilę, gdy wraz z żoną staliśmy nad krzyżującymi się trasami Kolei Szwarcwaldzkie – KLIK. Można było z tego miejsca zobaczyć, jak kolejka niby mknie w różnych kierunkach. Doświadczyłem wówczas dziwnego uczucia, że podobnie jest z naszym życiem. Też mamy wrażenie, że czasami jakbyśmy do końca nie widzieli, gdzie ruszyć. Miotamy się w rozpaczy i próbujemy coś naprawić. Patrzymy z nadzieją na innych, oczekując pomocy. Na darmo… Jesteśmy sami… Bo w tym miejscu nikt nam nie pomoże… To nasza głęboka tajemnica. I sami musimy ją jakoś okiełznać.
Pozdrawiam
Ceramik
Jestem chyba w takim właśnie momencie. Mam nawet wrażenie że w ogóle samej siebie nie znam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wydaje mi się, że nasz życiowy optymizm ciągle się …ostudza. Najpierw chcemy poznać cały świat, potem poprzestajemy na najbliższych, by w końcu pozostać na próbach poznania samego siebie;-)
PolubieniePolubienie
Tak czasami mamy. Ja taką tajemnicę nazywam ” za rogiem”. Bo przecież, nie widać, co tam jest dopóki nie znajdziemy się za tym rogiem. A jeżeli nawet coś dostrzegamy, to bywa to złudne. Jednak albo musimy zrobic ten krok za róg, albo cale życie nosić w sobie te tajemnicę. I niedosyt. Milej czerwcowej niedzieli Ceramiku.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Tajemnica za rogiem”… Trafne określenie;-) I ujmuje ciekawie to napięcie, które w nas powstaje…
Tobie również serdeczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja z podejmowaniem decyzji nie mam problemow i absolutnie nie chce, wrecz nie zycze sobie „pomocy” innych;)
Ale czesto jest tak, ze to samo zycie, czyli przypadek w tych decyzjach nam pomaga.I raz wychodzi mu to lepiej, raz gorzej;)
Tajemnica jest to, co czeka na nas za rogiem, ale juz to, jak sobie z tym poradzimy i co z tym zrobimy, to zalezy juz od nas samych:)
Oczywiscie pomijam wszelkiego rodzaju losowe przypadki, choroby, czy inne katastrofy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkopuł w tym, że nie wszystko kończy się na podejmowaniu decyzji:-) Tajemniczość, którą nosimy w sobie to nie zadowala… Być może siedzi tak głęboko, że nie potrafimy nawet zbliżyć się do jej symptomów…
I tak wędrujemy przez życie znosząc samych siebie;-)
PolubieniePolubienie
Ale że znosząc? Siebie trzeba kochać, a nie znosić:) Pewnie ta piekna, słoneczna pogoda i długi weekend przeze mnie przemawia;) Miłego wypoczynku:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To bardziej optymistyczna wersja;-)
PolubieniePolubienie
człowiek tajemniczą istotą jest…wszak z tajemnicy przybył i ku tajemnicy (największej?) zmierza. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zatem to pomiędzy … też musi być tajemnicą;-);-);-)
PolubieniePolubienie
Niewiadomo czy lepiej zawodzic siebie samego, czy bliskich. Często to jest dylemat i wybór między jednym, a drugim;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba siebie…
Ja przynajmniej „wybrałbym” siebie;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba