Czy nie ma już balsamu w Gileadzie, czy nie ma tam lekarza? Dlaczego więc nie zabliźnia się rana Córy mojego ludu? Jr 8, 22

Wczoraj przyglądałem się specyficznemu balsamowi, który leczy nasze dusze;-) Chodzi o treści „nie z tego świata”. Właściwie oferuje go każda religia, na swój sposób także ideologia a nawet oddanie się specyficznemu stylowi życia. Im większy stopień fundamentalizmu, tym bardziej kojąco działa wspomniany balsam.

Dzisiaj chciałbym się zastanowić nad sytuacjami szczególnymi, które mogą zdarzyć się w naszym życiu. Parę lat temu kolega z pracy przechodził depresję. Jak sam to określił, dopadło go …osaczenie ze wszystkich stron. Problemy w życiu osobistym nałożyły się z problemami w pracy i w sferze finansowej, skutkiem czego nie było żadnej pozytywnej odskoczni. Poczucie głębokiej nieszczęśliwości opanowało go bez reszty. Jakież było jego zdziwienie, gdy pewnego dnia do domu rodzinnego zapukało dwóch mężczyzn w garniturach. Przedstawili się jako członkowie jednej z nowych wspólnot ewangelickich i zaoferowali pomoc. Ponieważ kolega ma głęboką awersję do wszelkich religii, odprawił gości z kwitkiem. Po czasie dowiedział się, że za ową wizytę odpowiedzialny był daleki kuzyn, który przejął się bardzo jego sytuacją. Oczywiście nie odmówił sobie wyrażenia swoich uczuć w gronie rodziny na temat wspomnianego kuzyna, co niewątpliwie podniosło go na duchu;-) Potem nastąpił długi pobyt w sanatorium, leczenie farmakologiczne i to dopiero poskutkowało znaczącą poprawą samopoczucia.

Dlaczego podałem ten przykład? Wydaje mi się, że wielu ludzi pogrążonych w głębokim smutku, walczących z nałogami czy przeżywających problemy potrzebuje bardziej wspomnianego balsamu. Czasami wystarczający jest fakt, iż zauważymy efekty przemijania w naszym życiu albo spadającą atrakcyjność. Tu też mechanizm może być podobny. Dawno temu przy omawianiu sekt wspomniałem, że wiele z nich prowadzi różnego rodzaju kursy, terapie i w ten też sposób zyskują nowych adeptów. Podobnie dzieje się w przypadku spotkania guru, duchowego mistrza, nauczyciela duchowości. Nagle możemy sobie zdać sprawę, że nasze dotychczasowe życie było mizerne i wypadałoby je zmienić…

Nie chodzi od razu o to, by wydać negatywną ocenę powyższych zachowań. Jeśli pierwszą intencją jest pomoc człowiekowi, nie mam nikomu tego za złe. Im dłużej żyję na tym świecie, przekonuję się jednak, że mało rzeczy tutaj dzieje się bezinteresownie;-) I ludzie będą szukać różnych okazji, by …sprzedać swoją propagandę. Byle nie było to nachalne i nie okaleczało naszej wolności.

Jutro o tym, jakiego balsamu używa pewien agnostyk ze Szwarcwaldu;-)

Pozdrawiam

Ceramik

Reklama

2 myśli na temat “Czy nie ma już balsamu w Gileadzie, czy nie ma tam lekarza? Dlaczego więc nie zabliźnia się rana Córy mojego ludu? Jr 8, 22

  1. Chyba nikomu z nas nie zostało podarowane i każdy przechodził jakieś dołki, kryzysy itp. Nadal dobrze, z tego co zauważyłam, ma się powiedzenie: jak trwoga to do Boga;)). Każdy szuka ratunku gdzie może i chwyta się nawet brzytwy tonący;))). Ile w tym wiary, A ile beznadziei i braku sił do sytuacji w jakiej się znalazł człowiek, sam ten człowiek może w tej burzy emocji w sobie co się rozpętała, nie wiedzieć nawet…;))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Tak. W pewnych sytuacjach zrobimy (prawie) wszystko, by ratować siebie czy swoich najbliższych. Na pewno potrafią wykorzystać to „nauczyciele” duchowości. Zastanawia mnie jedynie, czy jest to działanie długotrwałe, czy w końcu ofiara nie zaczyna się reflektować, że została w jakiś sposób wykorzystana.
      Serdeczności;-)

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s