Nic to, gdy książka nie spełnia naszych oczekiwań… Mogą zdarzyć się rzeczy jeszcze gorsze…
Autor książki buduje misternie swój świat. Tworzy postacie, wyposaża je w odpowiednie cechy charakteru… W jakiś sposób próbuje sprawić, że od pierwszego „wejrzenia” się do nich przekonujemy… Albo i nie;-) Może być wręcz odwrotnie – wyrabiamy sobie o danej postaci złe zdanie (które później wraz z biegiem akcji może ulec zmianie) Gdy dojdą do tego rozterki moralne i cały wachlarz emocji – ten świat staje się wówczas niemal prawdziwy. Przenosimy się tam i delektujemy czytaniem…
Mam teraz dziwną sytuację w pracy. Pracodawca „ociąga się” z przyjęciem mojego wypowiedzenia. Niby wszystko miało być już załatwione, ale jeszcze nie jest. Prawda… Nie do końca sprawdziłem całej sytuacji z prawnego punktu widzenia i tu jest moja wina. Teraz więc muszę starać się o ugodę. I tu jawi mi się sytuacja, jak z książki. Trzeba zmienić w jakiś sposób scenariusz. Tym razem jednak nie jest to fikcja – ale moje prawdziwe życie. Czy tu można coś dopisać albo coś wymazać?;-) Raczej nie…
Ale czy nie macie czasami wrażenia, że jesteśmy takimi „pisarzami” własnego świata? W jakiś sposób go wymyślamy… Przecież możemy mieć nań zupełnie inne spojrzenie jak np nasz sąsiad zza ściany. Dla niego mogą liczyć się zupełnie inne rzeczy. Może kłaść nacisk na totalnie inne sprawy. Pewnie słyszeliście określenie, że ikony, obrazy religijne w prawosławiu się nie maluje, ale „pisze”. Podobno dlatego, że pierwszorzędnym zadaniem ikony jest głoszenie Ewangelii. Ikona ma budować i umacniać wiarę. A więc ikonograf w jakiś sposób pisze o świecie Ewangelii. I przenosi oglądającego w ten świat…
Może każdy z nas jest takim pisarzem i buduje swój świat? Tworzy go literami życia a nie alfabetu…
Pozdrawiam
Ceramik
O tak! Bardzo dobrze znam takich, co budują swój świat… :-))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasami na innych i kosztem innych;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lepiej pisać swoją własną historie samemu, niż żeby pisali ją za nas inni;))).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Święta prawda…
Wtedy to będzie naprawdę „nasz” świat;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Każdy z nas nawet jak nie buduje swojego świata a tylko w nim zamieszkuje mimo wszystko dodaje swoją cegiełkę. To tak jak z wynajętym mieszkaniem z meblami. Niby nie nasze ale staramy się im nadać nasz własny charakter. I po jakimś czasie czasami, bo nie zawsze, czujemy się tak jakbyśmy to my to mieszkanie umeblowali. Tak jest z naszym życiem.
Czasami je organizujemy po swojemu, a czasami przyjmujemy gotowca. Uściski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Różne są sposoby „pisania” własnego świata. pewnie każdy z nas znalazł swój osobisty sposób…
odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
motyw tworzenia świata (własnego) miałem w wyniku mojej choroby psychicznej. w pewnym momencie się zatrzymałem i zrozumiałem, że to świat tego 5 letniego dzieciaka ktorym dawno temu bylem. skasowalem ten swiat i stworzylem nowy. okupilem go wieloma latami ciemnosci i cierpiania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To bardzo dobrze znasz ten problem… Musimy wpiąć w to wszystko też i swoje ograniczenia…
Podziwiam, że dałeś radę. Mało kto jest w stanie zbudować swój świat od nowa.
PolubieniePolubienie
jest mroczna strona tej drogi. bo skasowalem swiat i pojawily sie narkotyki. i na poczatku byly uzywki i dopiero teraz z nich wychodze i to nowy start, chociaz caly czas to samo.
w kontakcie =)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zawsze stosunkowo „łatwiej” wylądować po mrocznej stronie drogi…
Kiedy piszemy swój świat, możemy skorzystać z różnorakich skrótów… A to w dłuższej perspektywie niestety się na nas zemści…
Gratuluję, że pojawiła się u Ciebie taka refleksja. Nie każdego na to stać;-)
PolubieniePolubienie