Demon strachu przed zawstydzeniem. Wydaje mi się, że to bardzo „męski” demon i działa razem z tym, o którym opowiem jutro;-) My mężczyźni mamy do niego stałą skłonność;-) Pewnie w każdym z nas zostaje (większy lub mniejszy) okruch macho i nie chcemy okazywać słabość (coś w stylu – cooo, ja nie potrafię?;-) I dlatego tego się boimy i wyprzedzamy jakimś działaniem… Aby tę swoją słabość przykryć…
W mądrych książkach pisze, że może być jednym z objawów tzw fobii społecznej. To już chorobowy lęk przed wystąpieniami i konfrontacją z drugą osobą (osobami). Zwłaszcza jeśli są one dla nas jakimś autorytetem. Powiem Wam, że u mie to wygląda zupełnie inaczej. Mój osobisty „demon” powoduje, że …wyprzedzam to działanie;-) Nie dopuszczam do takiej sytuacji, która ukazałaby moją słabość… To lata praktyki;-) Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to coś zupełnie naturalnego… Wszak każdy z nas lubi się wykazać i jest to coś związanego z miłością własną… Chcemy budować swój wizerunek i mamy do tego prawo…
U mnie jednak ma to częściowo negatywną motywację. Wynikającą właśnie ze strachu. Przed zawstydzeniem, przed blamażem, (Boże broń!) przed jakąś katastrofą mojego wizerunku… Zatem staram się nie dopuścić do takich sytuacji, w których musiałbym się za siebie wstydzić. A oczywiście popełniam błędy, mylę się i zapominam… I potem często staram się to ukryć;-) Taki przykład… Obiecałem żonie, że w urzędzie załatwię pewną sprawę. Żona zostawia mi swój dowód. Przejeżdżamy przez granicę i żona pyta mnie, gdzie jej dowód. Oczywiście twierdzę, że już dawno jej oddałem. Ale ona swojego dowodu nie ma, bo ciągle jest w moim portfelu;-) Od razu wymyślam bajeczkę z usprawiedliwieniem. Tak… Być może nie dałem Ci dowodu, ale przecież sprawę w urzędzie załatwiłem i na pewno mówiłem Ci, że możesz swój dowód z mojego portfela zabrać… Świetne, prawda? Bo przecież ZAŁATWIŁEM, jakżeby inaczej;-)
Sporo jest takich sytuacji… I przez odwrócenie uwagi, inne zabiegi …upiększające, staram sobie zrobić jeszcze lepszy PR;-) No, bo przecież Misiu wymiata a jakże;-) Pamiętacie scenę z Dnia Świra – No, bo jak tatuś zrobi dziubek, to nie mhhhmm we wsi – KLIK. Chyba nie ma lepszej demonstracji na działanie powyższego „demona”;-)
Pozdrawiam
Ceramik
Demon Strachu raczej się ze mną nudzi. Nie pojawia się, kiedy jest potrzebny. Często jest ignorowany.
Ale czasem pojawia się i mnie paraliżuje- na szczęście nie na tyle, by uznać, że idzie w parze z fobią.
Nie oznacza to jednak, że jestem odważna…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie… Pewnie są inne jego rodzaje: strach przed byciem zapomnianym, ośmieszeniem, zmianami… Każdy przywiązany jest pewnie do różnych ciekawych „:demonów”;-) Może warto zdać sobie z tego sprawę… Bo „demon” nazwany, jest jakby mniej groźny;-)
Myślę, że jesteś odważna na swój własny sposób:-) Inspirujesz nas do wielu pięknych rzeczy;-)
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
Demon Strachu szczególnie przed zawstydzeniem nie ma u mnie pożywki. Jakoś tak udaje mi się go ignorować. Ale rozumiem, że się nie lubicie.
Uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie lubimy się, prawda;-)
Dobrze, że nie znasz tego …kolesia;-) Czasami może być bardzo uciążliwy;-)
Odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ten też mnie nie opuszcza;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A jednak mam …współtowarzyszkę w cierpieniu;-);-):-)
Powiem, że dodało mi to otuchy, że. nie jestem sam;-) I wiem jak ciężko się samemu do tego szczerze przyznać:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba