A kamień wraca na tego, co go toczy… Prz 26, 27

Światy równoległe. Przyjęło się za takie uważać światy, które egzystują w tym samym czasie, ale w innych wymiarach albo uwarunkowane różnymi decyzjami ludzi. Literatura SF ma tu bardzo dużo pozycji, na Netflixie widzimy filmy i seriale oparte na tym pomyśle. W skrócie można powiedzieć, że jeśli w jednym świecie zostaniemy np aktorem a w innym zdecydujemy się prowadzić dajmy na to gospodarstwo agroturystyczne, poznamy innych ludzi, może będziemy mieć z kimś innym dzieci a nasza przyszłość będzie zupełnie inaczej wyglądać…

Ale tak naprawdę o to mi nie chodziło;-) Wydaje mi się, że dzisiejsi ludzie żyją w innego typu „światach równoległych”. W światach …niezrozumienia drugiego człowieka. Ileż razy gdzieś na forach czytałem, że ktoś wyklucza ze swojego świata kontaktów konkretnych ludzi (ze względu na to a na to). W sumie nawet nie ważne, o co chodzi… Czy to będą przedstawiciele jakieś mniejszości etnicznej, wyznawcy konkretnej religii, zwolennicy jakieś tam partii… Ktoś powie – nie rozmawiam z Żydami, inny – wykluczam ze znajomych Świadków Jehowy a jeszcze ktoś – olewam zwolenników PiS… W sumie takie postanowienia w ramach naszej wolności są czymś dozwolonym. Nikt nas przecież Żydów kochać nie zmusi, ale pokazują jak na dłoni pewną ograniczoność. Żyjemy w hermetycznym, zamkniętym na inność a może i jedynie-swoim-własnym świecie równoległym. Oczywiście będziemy wysuwali szereg argumentów, z których najważniejszy brzmi – racja jest i tak po mojej stronie;-) Najciekawsze, że nie przeszkadza to w ogóle nazywać siebie człowiekiem nowoczesnym albo człowiekiem dialogu…

Wydaje mi się, że „światy równoległe” mają się dzisiaj całkiem dobrze. (Może nawet nigdy nie miały się lepiej;-) Bo może nawet nie chodzi o to, by innego człowieka zrozumieć, ale by przynajmniej zacząć go słuchać. A w tym przeszkadza nam najbardziej, że mamy na temat tych ludzi „mocno wyrobioną opinię” (tak naprawdę jest to nic innego jak stary poczciwy stereotyp;-)

Czasami mam wrażenie, że ludzie poruszają się po świecie jak w specyficznych bańkach. Jest taka zabawa, nazywa się zorbing – KLIK – może tak naprawdę wyglądamy w tłumie ludzi;-) Ze swoją nieodłączną bańką.

I tak się zastanawiam, kogo nie lubił Rilke… Czy też użyłby jakichś ośmiu gwiazdek?;-) Wertuję jego dzieła i nie mogę nic znaleźć… Niemożliwe… Czyżby lubił wszystkich? Albo przynajmniej  w tym temacie dyskretnie milczał;-)

Pozdrawiam

Ceramik

Reklama

7 myśli na temat “A kamień wraca na tego, co go toczy… Prz 26, 27

  1. inne czy nieznane? Skłaniałbym się ku drugiemu….bo jak coś poznamy, oswoimy to jest przyjazne, ciekawe, fajne i polubione. Ale żeby coś poznać trzeba trochę wysiłku, choćby to – wysłuchanie. Słuchać to jest takie ważne – to podstawa empatii i zrozumienia drugiego człowieka. …ale teraz to my nie umiemy słuchać (niecierpliwość, zła narracja, stereotypy?) …. Natomiast bardzo chcemy perorować, gadać (nie mówić), nie ważne co, nieważne jak, i nie stawiać potem pytania :”A ty co o tym sądzisz?” (po co je zadawać? – moje jest jedynie słuszne i ostateczne) .A jeśli chodzi o Rilke to myślę , że kogoś / czegoś na pewno nie lubił ale on żył w swoim świecie, gdzie „to coś” dostępu nie miało, nie było ważne, nie zawracał sobie „tym” głowy 🙂 Ale przecież lubić się wszystkich nie da 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Bardzo mądre uwagi. Też skłaniam się ku temu, że w większości przypadków jest to nieznane. Wolimy się okutać w swoim …znanym równoległym świecie. Inne – to natomiast coś na czym postawiliśmy krzyżyk – zapanował wygodny dla nas stereotyp…. Ale pewnie zdarza się rzadziej i kiedy nie wynika z niewiedzy jest pewną uporczywością, wygodnym dla nas stanem rzeczy,,,
      Prawda… Lubić wszystkich się nie da… Ale po wysłuchaniu kogoś (nawet z nielubianego …obozu), może się okazać, że to całkiem miły i wartościowy człowiek;-) Wydaje mi się, że warto zawsze zachować dla siebie pewne indywidualne spojrzenie a tym samym szansę dla kogoś, kogo poznajemy…
      Miłego wieczoru.

      Polubione przez 1 osoba

  2. Mogę sie z kimś nie zgadzac, mogę sie nie dogadywac czy tez miec inne poglady I opine I inny punkt widzenia. Ale jeżeli przy osobie, czy tez osobach, źle sie czuje I źle na mnie wplywaja, na moje samopoczucie, co tez moze przekladac sie na zdrowie, to nawet jakbysmy mieli takie same spojrzenia na zycie I priprytety, to wole nie miec za duzo wspolnego z taka osobą. Takie kryterium, od dluzszego czasu, sprawdza sie u mnie. A to, ze ktos mnie nie lubi, komus sie nie podobam I ma o mnie zle zdanie, przyjmuje z pokora;)). Wszystkim nie dogodze, nawet jakbym mogla I chciala…rzecz w tym, ze chyba nawet nie chcę;))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oczywiście… Nie kwestionuję indywidualnych „nielubień”;-) Mamy prawo kogoś nie trawić… I masz rację – może to mieć nawet wpływ na nasze zdrowie… Chodzi mi o coś innego… O tworzenie pewnego rodzaju zapory „grupowej”, kierowanie się stereotypami. Tak jak napisałem we wpisie. Właściwie już przed poznaniem człowieka , wydajemy na niego wyrok. Bo należy do określonej grupy ludzi… Przykłady we wpisie to tylko pewien nieliczny wycinek, ale chyba najbardziej we współczesnej Polsce zauważalne…
      A to że wszystkim nie dogodzimy, to wiadoma sprawa… Powiem nawet więcej – jestem dumny z tego, że nie mogę wszystkim dogodzić;-);-);-)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Myślę, że największe niebezpieczeństwo grozi nam kiedy tym drugim światem staje się świat wirtualny w postaci gry. Czytam teraz taki straszliwy thriller w którym wykorzystano uzależnienie od egzystencji w mieście gry. Ja sama nie gram w nic. Ale ta książka mnie przeraziła. Okazuje się , że można żyć w obu światach. A Rilke z pewnością kogoś nie lubił, jednak uważał, że jednostki to nie pogląd na całość. Bardzo złożony temat.
    Można by go rozwiązać w różnych aspektach.
    Oj podrzucasz rozważania Ceramiku z wysokiej półki

    Polubione przez 1 osoba

    1. Świat wirtualny to bardzo niebezpieczna alternatywa tego rzeczywistego…. I myślę, że będziemy się z tym mierzyć coraz częściej…
      Ciekawie napisałaś – „jednostka to nie pogląd na całość”… Co myślał o tym Rilke do końca nie wiadomo;-) Ale gdyby tak odwrócić – „całość nie mówi nam nic o jednostce”… Bo tu właśnie dotykamy sprawy stereotypu…
      Znam więc bardzo ciekawych Żydów (opiekun cmentarza żydowskiego we Wrocławiu), przemiłych sympatyków PiS-u (mój kochany teściu) i przyjacielskich Świadków Jehowy (kolega z pracy). I choć w wielu punktach się z nimi nie zgadzam, nie chciałbym, żeby się zmieniali;-)
      Czy to rozważania z „wysokiej półki”? Sam nie wiem;-) Raczej dotyczą prozy naszego życia;-)
      Serdeczności.

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s