Jak więc możemy znać drogę? J 14, 5

Szykuje mi się weekend w samochodzie. Jutro już jadę po młodszą córkę do Zürichu, ponieważ strajkuje kolej w Niemczech. W piątek wyjeżdżamy na weekend do Warszawy. Nasz najmłodszy chrześniak ma komunię. A w poniedziałek prawdopodobnie z powrotem do domu. Więc przede mną ponad dwa i pół tysiąca kilometrów w drodze. Jazda jak się patrzy;-)

Z perspektywy drogi świat zawsze wygląda inaczej. Pełne autostrady to jak metafora dzisiejszego przeludnionego ponoć świata. Całe hordy ciężarówek jadę w tą i z powrotem. Wiozą miliony ton towarów, bo współczesny człowiek potrzebuje tysiąca rzeczy, które go zewsząd otaczają. Właściwie podporządkowaliśmy cały świat samym sobie. Wszystko jest „uczłowieczone”, od leśnej drogi w górach aż po bieguny ze swoimi stacjami badawczymi. Dla innych istot zostało bardzo mało miejsce. Zepchnęliśmy je aż po najbardziej niekorzystne warunki. I zawsze w głowie wtedy jawi mi się pytanie, czy na tym polega ewolucyjna walka o byt, że (prawie) wszystko zostało podporządkowane człowiekowi?

Droga to też przystanki. Jedziemy od do… W sumie tak jak w życiu;-) A więc w jakiś sposób świat jest drogą. Mijamy różnych towarzyszy podróży. Jedni nawet nas wyprzedzają (w zawrotnym) tempie… Inni wloką się niemiłosiernie;-)

Gdyby więc ktoś szukał Ceramika to w najbliższym czasie jest w drodze;-) Chociaż tak naprawdę ciągle jest w drodze;-)

Pozdrawiam

Ceramik

 

12 myśli na temat “Jak więc możemy znać drogę? J 14, 5

  1. Po pierwsze, w drodze, życzę niedokuczliwej, ale jednak koncentracji na drodze.
    Po drugie, kilka refleksji na później…
    Tysiące kilometrów na komunię chrześniaka – wyznam, że podczas mojego życia w Polsce nie słyszałem żeby ktoś organizował huczne imprezy z okazji I komunii.
    „współczesny człowiek potrzebuje tysiąca rzeczy,” – znowu, swoim zwyczajem, skrzywię się – według mnie człowiek nie potrzebuje, wmówiono mu że potrzebuje. Zgadzam się, ze liczy się efekt, ale uważam, że jego podstawą jest kłamstwo.
    Ewolucyjna walka – zgadza się, silniejszy bierze wszystko.
    Jednak żeby było ciekawiej, ten silniejszy psuje się od środka, tak że ci słabsi mają jeszcze szansę.
    Pozdrawiam

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dziękuję za życzenia;-)
      Nie będzie hucznej imprezy. Poza nami, będą tylko teściowie. A więc rodzinne grono. Chyba że ktoś inaczej nazywa 8 osób;-) Jedziemy tysiące kilometrów, by się z chrześniakiem spotkać, nie widzieliśmy go prawie dwa lata… Sama uroczystość została przesunięta z powodu lockdownu w maju…
      „Wmówiono człowiekowi, że potrzebuje mnóstwo rzeczy” W pewien sposób tak, ale z drugiej zawsze ma wolną wolę;-) I to chyba jego wybór. Jeśli pociąga go kolarstwo, kupuje rower, ubiór, buty… Podobnie jak zimą narty;-) Oczywiście manipuluje się nim przez reklamę, że „potrzebuje” zawsze rzeczy najlepszej marki… I czy wybierze np chińską bylejakość czy wspomnianą markę, też pozostanie jego wyborem…
      Co do „walki o byt” i „psucia się od środka”… Nie wiem jak to „psucie” rozumiesz. Czy chodzi o jakiś wymiar fizyczny (zdrowie), czy raczej o np moralny… Mimo tego „psucia” znika co roku kilka gatunków istot… Może w jakiś sposób zabiera je ze sobą;-) I zdanie z Genesis o „panowaniu nad nimi” wydaje mi się takim przerysowanym …eufemizmem;-)

      Polubienie

    1. Dziękuję;-)
      Myślę, że podróż też będzie ciekawa… Nawet zza szyb samochodu;-) Postanowiliśmy się nie śpieszyć, bo i tak nie chcemy się wbić w wieczorne warszawskie korki;-)

      Polubienie

      1. Rzdczywiścje, byłam nad Odrą, ale przepływającą przez osiedla Szczecina 🙂 Ale też o Tobie pomyślałam widząc zjazd na przejście graniczne w Kołbaskowie- naszła mnie myśl, że Ty właśnie przekraczasz granicę 🙂 Jeszcze nie tak dawno przekraczanie granic nie było takie proste.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Za szybami samochodu. Takie będą Twoje obserwacje. Z pewnością ciekawe. Chociaż dla kierowcy to męczące.
    Spokojnej drogi. Udanego rodzinnego spotkania. Pozdrów ode mnie Polskę. Chyba w tym roku jej nie zobaczę. Chociaż, kto wie.
    Całe nasze życie to zbiór przystanków w trasie życia. Serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pozdrowiłem;-)
      Droga upłynęła w miarę bezboleśnie;-) Denerwowało zachowanie kierowców, zwłaszcza w stolicy… Ale dałem rady;-)
      Zaraz idziemy na spacer do Łazienek… Tam podumam o „spacerze” życia… Tak jak zwykle;-)
      Uściski z Warszawy.

      Polubione przez 1 osoba

  3. Moj maz zrobil pol godzinna probe wjechania samochodem do Frankfurtu, po czym wrocil do domu I oboje pracujemy w Home Office;) Koszmarne korki!
    One tez nam torche popsuly, bardzo udany skadinad urlop w Holandii. Za to jezdzenia tam, to sama przyjemnosc, maja ograniczenie do 100 km/h, wiec jedzie sie samo, no I wszyscy tam sa tak cudownie wyluzowani I zrelaksowani:) I przez tydzien nie widzilalam zadnej maski;)

    Polubione przez 1 osoba

    1. 100 km/h jak najbardziej wystarczające;-)
      Pod koniec lat 90-tych jeszcze jako student pracowałem w Holandii w przetwórni warzyw. Nocami myłem maszyny do szatkowania. Praca była okropna, ale ludzie wspaniali;-) I potwierdzam, że zrealaksowani;-) Z różnych powodów;-)
      Cieszę się, że urlop był udany.

      Polubienie

Dodaj komentarz