Właściwie lubię ten „wakacyjny” tryb w pracy. Mam czas przyjrzeć się pewnym mechanizmom i …ludziom. Wczoraj po wejściu do szatni zdziwiłem się, że widzę tyle nowych, młodych twarzy. Do naszego działu trafił również młody człowiek. Pochodzi ze Sri Lanki, ale rozumie dobrze po niemiecku. Tu chodził do szkoły. Wyjaśniam mu cykl produkcji. Próbuję podkreślać oczekiwania, jakie ma firma w stosunku do jego miejsca pracy…
Juan Diego z Alei tajemnic ma imię po innym Juanie Diego. Zacząłem już pisać o nim wczoraj. Słynny obraz z Guadalupe podobno „nienamalowany ludzką ręką”, spowodował, że 9 mln Azteków przyjęło chrzest. Jeden człowiek (i jego indiański płaszcz „ayate”;-) miał aż taki wpływ? Trudno powiedzieć… Może zadecydowały i inne czynniki… W historii znajdujemy sporo postaci, które coś zapoczątkowały… A może jedynie znalazły się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu?
Warto się nad czymś zastanowić… Sam jestem sceptykiem. A więc raczej będę szybciej poddawał w wątpliwość pewne fakty a nawet siłę ich oddziaływania. Szukał przeciwwagi, racjonalności i …antyracjonalności, by obniżyć pewien próg, który kłóci się z moim zdrowym rozsądkiem. Oczywiście nie mogę być pewien, czy się do prawdy przybliżam, czy raczej od niej oddalam:-) Są także ludzie, którzy bardzo szybko przyjmują nowinki, zwłaszcza krzykliwe i kolorowe. I nie dotyczy to jedynie sfery religii, ale również polityki a nawet szarej codzienności. Wystarczy, że przyjdzie do nich sprzedawca drogich zagranicznych odkurzaczy albo garnków i od razu mu ulegną.
A może mamy szansę obronić swój własny świat? Dlatego wyposażono nas w takie mechanizmy jak miedzy innymi …nieufność:-) A gdyby spojrzeć na to wszystko w pewnym pryzmacie „makro”… Ludzie ogólnie też mają w sobie takie zdolności obronne. I dlatego nieraz zmiany wchodzą z takimi oporami. Również cywilizacje mogą się w ten sposób bronić. Wykorzystywać czas resztkami sił, opóźniać zmiany, przeszkadzać nowościom, grać na zwłokę… Czcić po kątach zakazanego Pierzastego Węża😉
Zastanawiam się nad nowym pracownikiem, który słucha mego gadania. Co on o tym wszystkim myśli? Może po prostu czeka aż zacznie się przerwa i przestanę mu truć;-)
Pozdrawiam
Ceramik
Zależy czy to jego pierwsza praca. Wszystko co nieznane nam dotychczas bywa obce, z czasem oswajamy się z nowościami I wpadamy w rutynę, ale zazwyczaj z przejęciem podchodzimy do czegoś nowego nam nieznanego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pierwsza. Rozpoczyna u nas edukację zawodową. W Niemczech jest ona podzielona między firmę (edukacja praktyczna) i szkołę zawodową (teoretyczna). No właśnie „podchodzimy z przejęciem”… Tego akurat u młodego człowieka nie zauważyłem, ale może ludzie reagują różnie;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może nie pokazuje na zewnątrz tego co chowa w środku siebie;)). Albo zwyczajnie się nie przejmuje, nie sama praca w końcu czlowiek żyje;)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie… Nie wiadomo… Chyba nawet w pewnym sensie mi imponuje;-);-);-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A może mu zaimponowałeś, obudziłeś ukrytą pasję, przywróciłeś wiarę w człowieka, obcy kraj?…i po przyjściu do swojego domu mówił komuś: „Qurcze ale fajny Gość jest moim szefem, mam szansę wiele się tam nauczyć… i będę się starał go nie zawieźć”. Może coś …zapoczątkuje, bo właśnie znalazł się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu? Nie wiadomo ale ja zawsze optymistycznie 🙂 🙂 …Świat zmienia się z każda sekundą. Ludzkość jest na drodze do zagłady. Nasza cywilizacja potrwa do 2050 roku, wyliczone to i potwierdzone naukowo (przez australijskie centrum naukowe Breakthrough National Centre for Climate Restoration). Tekst naukowców z Melbourne jest całkowicie poważny, choć pewne na 100% nie jest, że stanie się to za 30 lat. Ale prawda jest taka, że mamy znacznie mniej czasu niż powszechnie się uważa…. Tu optymizmem nie powiało 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dobrze, że jesteś optymistką w kwestii nowych ludzi. To daje dużo siły i napawa nadzieją;-)
Co do końca cywilizacji a właściwie świata… Szkoda, bo myślałem, że przed nami jeszcze jakieś 7 mld lat, na tyle bowiem określa się żywotność Słońca;-) Ale w 2050 może się skończyć era człowieka – antropocen i Ziemia, o którą tak nie dbamy, może nas wypluć jak niechcianego pasożyta. I pewnie życie będzie się toczyło dalej, ale bez nas;-) I znowu szkoda, bo gdzieś w tym czasie spodziewałem się, że moje prawdopodobne wnuki będą miały swoje dzieci, a więc moje prawnuki. Ale to wszystko …patykiem po wodzie pisane. I tym bardziej trzeba się cieszyć dniem dzisiejszym. Czego nam bardzo życzę;-)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
No, nie powiało…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Nie wiem oczywiście na pewno, ale ludzie z tamtych stron świata mimo że polukrowani Europą kojarzą mi się z głęboko skrywanymi emocjami. A pierwsza praca do nich należy. Ciekawe jak to się rozwinie.
Te 30 lat mnie zmartwiło. To czas naszych wnuków. I
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ciąg dalszy bo przycisnęłam nie tu gdzie trzeba.
I nawet nie mogę napisać” pożyjemy zobaczymy”.
Dobrej nocy Ceramiku . W naszym świecie z pomidorami i zapachem lata.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
„Głęboko skrywane emocje…” Mam jednak nadzieję, że chłopak wychowany w Niemczech nabył też jakiegoś „europejskiego szlifu”. Po trzech dniach wygląda dobrze… Zresztą obecnie bardzo mało ludzi decyduje się na zawód ceramika. To pewna nisza. W całych Niemczech zaledwie dwie szkoły kształcą czeladników a jedna szkoła techniczna – inżynierów;-)
Co do końca naszego świata… Wspomniana przez Hanję prognoza należy do tzw Climate Code Red a więc najbardziej drastycznych. Część uczonych jest zdania, że klimat nie jest zjawiskiem linearnym i nie znamy w pełni wszystkich czynników a zwłaszcza tzw odpowiedzi natury na zmiany. Dzisiaj meteorologom „udaje się” przewidzieć pogodę z wyprzedzeniem 2-3 dni, długoterminowe zwykle obciążone są poważnym błędem. A cóż dopiero wyprzedzenie 30 lat… Nie znaczy, że nie należy ostrzeżeń traktować poważnie.
Zapach lata jest fantastyczny;-) Nawet w przemoczonym ostatnio Szwarcwaldzie… Deszcz pachnie żywicą. A pomidory z Italii… No cóż.. Szukałem ostatnio w sklepie. Natrafiłem na hiszpańskie. To nie to samo:-)
Jutro za to przychodzi Rosso Piceno… Będzie się działo;-)
Serdeczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trochę mnie pocieszyłes.😊 Czy w Polsce jeszcze są szkoły kształcące ceramików. Aż boję się poszukać.
U mnie deszczu wciąż nie ma. W Italii różne klęski od pożarów do powodzi ale u mnie na szczęście tylko susza. Chociaż przy tej wilgotności roślinność daje radę.
A Rosso Piceno.. doskonale do letniej kolacji i na weekend. Uściski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy w Polsce są szkoły ceramiczne? Myślę, że tak… Dawniej były technika w Warszawie, Krotoszynie i w Żarach… A inżynierów na pewno kształci krakowska AGH…
Już cieszę się na tę letnią kolację;-)
Odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zmartwiłam się…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A może wręcz odwrotnie… Tym bardziej trzeba cieszyć się dniem dzisiejszym;-) Dopóki tu jesteśmy… Choć to tylko chwila;-) Uściski
PolubieniePolubienie
A dzieci?… ja już niewiele zwojuję na tym świecie…
PolubieniePolubienie
Dlaczego od razu …wojować?;-)
Wiem, że pewne rzeczy nie napełniają nas optymizmem… Ale pamiętasz zasadę – jak należy traktować rzeczy, na które nie ma się wpływu… A to na pewno do tego należy…
PolubieniePolubienie
„…wyliczone to i potwierdzone naukowo (przez australijskie centrum naukowe Breakthrough National Centre for Climate Restoration)”.
Pewnie piszę to z zazdrości, że ktoś w sąsiedztwie osiągnął głośny sukces, ale wspomniane Centrum nie prowadzi żadnych obliczeń, nie jest w stanie tego robić gdyż nie zatrudnia żadnych naukowców o zdefiniowanych kwalifikacjach, zatrudnia jedynie publicystów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rzeczywiście… Wbiłem w wyszukiwarkę podaną nazwę. To tzw think-tank i zajmuje się jedynie publikacjami w zakresie klimatu. Jednak raporty pochodzą od poważnych naukowców. Jednym z nich jest np Adam Sobel z Columbia University. Zajmuje się meteorologią w zakresie tzw „extreme weather” i „extreme climate events” a więc ekstremalnych zjawisk pogodowych..
PolubieniePolubienie
Dodam jeszcze wspomnienie ze Sri-Lanki, chociaż wtedy ten kraj nazywał się jeszcze Ceylon.
Otóż do zakładu, w którym pracowałem przyjechał młody człowiek żeby nabrać praktyki w pracy w galwanizerni.
Po dwóch dniach inzynierowie, którzy go trenowali, stwierdzili że nie zna on symboli chemicznych podstawowych pierwiastków.
Spytałem go o wykształcenie… moi rodzice bardzo dbali o moje wykształcenie, ukończyłem angielskie gimnazjum.
– A uczyli was chemii?
-Nie, ale za to uczyli historii antycznej, mitologii greckiej. Ja mam nawet na trzecie imię – Achilles.
Inzynierowie z galwanizerni zdecydowali się dac mu szybki kurs chemii.
Po dwóch dniach „student” przyszedł do mnie na skargę – oni mnie uczą jakichś symboli zamiast nauczyć jak przygotować kąpiel galwaniczną.
– A jak według ciebie przygotowuje się taką kąpiel?
– Dostajemy składniki w workach oznaczonych A, B, C i wtedy przychodzi angielski inzynier i wyciąga z kieszeni karteczkę i z niej dyktuje ile z którego worka wsypać do wanny galwanicznej.
– Wy mi dajcie w końcu te karteczki a nie zwracajcie głowy literowymi symbolami.
Pokiwaliśmy głowami, słyszeliśmy czasem pogawędki o kolonialiźmie, Wydawały nam się komunistyczną propagandą. Prawda była jeszcze gorsza.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawa historia;-) Achilles w galwanizerni;-)
Mam nadzieję, że niemiecka Werkrealschule, którą skończył nowy pracownik, wyposażyła go w wiedzę z chemii;-) Bo w ceramice to również podstawa… I nie będę musiał przynosić mu żadnych „karteczek” 😉
PolubieniePolubienie