Wczoraj pojechaliśmy odwiedzić starszą córkę i jej chłopaka we Freiburgu. Najpierw pospacerowaliśmy po wzgórzu Loretto i tam z parku Arboretum można było zobaczyć piękny widok na freiburską katedrę i stare miasto – KLIK. W parku dendrologicznym po raz pierwszy zobaczyłem …sekwoję amerykańską, która po niemiecku nosi nazwę Mammutbaum (mamucie drzewo). Było to w sumie małe …”niemowlę” o wysokości jakichś 20 metrów:-) Ale i tak zrobiło na mnie wrażenie… Mnóstwo drzew z Kaukazu, Chin i Japonii… Zwłaszcza niezliczone gatunki jodły, która przecież jest królową Szwarcwaldu i czuje się tutaj doskonale. A przy okazji – wiedzieliście, że sekwoja olbrzymia spokrewniona jest z naszą sosną;-)
Akademik chłopaka córki znajduje się w bardzo ciekawej dzielnicy Freiburga – Vauban. I o niej chciałbym wam trochę napisać. Leży w południowej części miasta na miejscu byłej bazy francuskiej. Jest to nie tylko miasteczko studenckie z ogromną ilością akademików, ale także specyficzna zielona dzielnica, w której zwraca się uwagę na tzw slow life. Mieszkają tu pracownicy naukowi freiburskich uczelni i często ludzie, dla których ważne są idee ekologii, weganizmu i wegetarianizmu. Nie znajdziemy tu butików z nowymi rzeczami, ale niezliczoną ilość „secondhandów”, targi z „biożywnością” i sklepy promujące zdrowy tryb życia. Nie należy się dziwić napotkanym (czasami niedomytym) typom w dziwnych ubraniach hasających boso po chodniku (podobno zdrowotnie!) Idąc w kierunku zielonych parków (odnogi Merzhausenstrasse) napotkamy na dziesiątki starych kampingów, wozów cyrkowych czy starych ciężarówek przystosowanych do „stałego” zamieszkania. Przed nimi na porozkładanych stolikach siedzą ludzie w różnym wieku, smażą coś na grillu, piją piwo, palą skręty i inne dziwne rzeczy… Na chodnikach bawią się umorusane, szczęśliwe (tak wyglądają!) dzieci, które zwykle się określa „Vauban-Kindern” (podobno kwestia rodzicielstwa czy przynależności rodzinnej jest tu sprawą drugorzędną;-). I były próby porządkowania tego terenu i eksmitowania „dzikich” lokatorów, ale spełzły na niczym. Jednym słowem „wolni ludzie”, „wagabundzi”, „globtroterzy”, „bohema” wszelkiej maści czuje się tu bardzo dobrze… Są zwykle nastawieni przyjaźnie, uśmiechają się… No… Może czasami zaskoczą prośbą o sfinansowanie następnej puszki piwa;-)
Siedząc na balkonie akademika i przyglądając się bawiącym piłką „Vauban-Kindern”, toczyliśmy ciekawą rozmowę. Okazało się, że przyjaciel córki dopiero co przeczytał Rok 1984, Georga Orwella. I był bardzo zainteresowany czasami …budowania socjalizmu w Polsce. Czy rzeczywiście nasz PRL-owski świat przypominał dystopię Orwella? I przyznam się doznałem ciekawego uczucia – opowiadałem o ludziach pogrążonych w szarej rzeczywistości PRL-u, z której chcieli się wyrwać do kolorowego Zachodu. W zasięgu mojego wzroku byli zaś ludzie, którzy dobrowolnie opuścili kapitalistyczne społeczeństwo kolorowego dobrobytu.
I jak tu myśleć o człowieku;-) Czego on naprawdę chce w tym życiu?:-)
Pozdrawiam
Ceramik
Tylko że Orwellowi – i nam Polakom- nie chodziło o ten dobrobyt ale przede wszystkim o wyswobodzenie się z systemu totalitarnego, i wszystkiego tego co on ze sobą niesie dla zwykłych ludzi ( inwigilacja – jakiegoś „Big Brathera”, „seanse” nienawiści, propaganda, zakaz wyrażania buntu, wyrażania własnych myśli , a nawet ich uniemożliwienie itp)….. Ja tak czasem sobie myślę , obserwując naszą teraźniejszość dokoła , że świat opisany w Roku 1984 może ponownie stać się rzeczywistością 😦 . A te dzieciaki za oknem szczęśliwe są, wolni ludzie – „wyrwały” się z pułapki konsumpcjonizmu. Mają inne wartości…Może w niedalekiej przyszłości czeka nas rewolucja antymaterialistyczna na wiekszą skalę ? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak… To prawda… Orwell pisze przede wszystkim o wszechpotężnej machinie państwa. Podobnie w naszym przypadku chcieliśmy taki własny system odrzucić. Jednak wyrażał się on również w „sterowaniu” dobrobytem obywateli. Większe prawa w tym względzie mieli członkowie Partii Wewnętrznej (u Orwella). Podobnie było w PRL-owskiej rzeczywistości. Przystąpienie do partii wiązało się z przywilejami. Reszta żyła …siermiężnie i najczęściej ubogo. I stąd moja wycieczka „myślowa” i spojrzenie na specyfikę Vauban.
Oczywiście, że jest zagrożenie spełnienia się przepowiedni Orwella. I płynie ono z różnych stron….
A czy dzieci Vaubon są szczęśliwe? Być może… Teraz… A może w przyszłości będą chciały się z tego świata wyrwać. Ku „normalności” 😉 Nie wiadomo;-)
Przyznam się, że wszelkie „rewolucje” do tej pory miały różne skutki. Także tragiczne. Może więc lepiej stopniowa …ewolucja;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam dosyć często wrazenie, że czlowiek sam nie wie czego chce, goniąc przez całe życie za czymś, co pod koniec biegu życia może okazać się zawodem, a nie spełnieniem, jak sobie wymarzył;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I nawet zaprzecza sam sobie… Raz chce jednego a raz drugiego…Tacy jesteśmy;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Powtórka z rozrywki? Każda komuna jest dla mnie dziwna. Ten jej nowy odpowiednik też. Ja chyba powinnam żyć w bardziej uporządkowanym świecie. Z wiekiem doceniam świat który przeminął. Gdzie jakoś byłoby mi łatwiej. Tylko gadżetów współczesnych żal.
Wczoraj pokazano program o Włoszkach, które wróciły do prania w rękach w pralniach na wzór starożytnych. Na kamiennych brzegach w zimnej bieżącej wodzie. Ale tylko starsze panie tak prały.
Na mnie nie mają co liczy. V. był zachwycony😀 dobrego dnia Ceramiku.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W sumie też dawniej były komuny;-) Lata 60-te… Ruch hipisowski… Myślę, że ta tendencja towarzyszy człowiekowi od zawsze. Może chcemy w jakiś sposób się wyróżniać;-)
Pranie w rękach nad strumykiem? W domu rodziców na strychu jest jeszcze stara „tarka” do prania… W sumie można o tym wspomnieć idealistom z Vaubon. I szkolenie w zakresie „prania ekologicznego”;-);-);-)
Tobie również miłego dnia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tutaj są antyczne pralnie. W Ascoli z doprowadzona wodą i kamiennymi tarami.
Sprzed wielu wieków. Muszę poszukać zdjęć. Jeden z zabytków ascolanskich. I sama widziałam piorąca dywanik Włoszkę. Uściski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Koniecznie;-)
Czekam z niecierpliwością;-)
PolubieniePolubienie
Od razu mi się kojarzy wiadoma reklama Sparkasse, kredytów mieszkaniowych;) „Papa, wenn ich groß werde, dann möchte ich ein Spießer seien „;)
A tak w ogóle, czy ja się musze powtarzać co do złotego środka;) Ale juz dużo o tym pislismy i chyba wszyscy są zgodni, ze ludzkość sie coraz października polaryzuje…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobre skojarzenie;-)
Ale skąd ta „polaryzacja”? Może chcemy się na siłę wyróżniać;-)
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się raczej, ze to barani ped;) Łatwiej podazac za jakimś „guru”, niż samodzielnie myśleć i wyciągać wnioski. Stąd osoby, które pytają, nie godzą się ze wszystkim są przez jedna gupe na siłę wciskani w te przeciwna. Zobacz, co było w weekend z happeningiem aktorów. Od razu ich wcisnęli do worka z AfD:/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ze wszystkich #allesdichtmachen podobał mi się najbardziej Jan Josef Liefers, który chyba „proroczo” przewidział, jakie będą reakcje na ten happening. W Niemczech nie ma krytycznych mediów. Od lat. Wszyscy boją się posądzenia o sympatyzowanie z jakąś wyimaginowaną już „prawą stroną”. To też …owczy pęd;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadzam się w 100%
PolubieniePolubione przez 1 osoba