Trzy dni …delektowania się całą rodziną. 72 godziny według obostrzonych przepisów. I mało, i dużo jednocześnie;-) Spadł śnieg, pogoda się zepsuła, więc trzeba siedzieć w domu. Moje tulipany w ogródku nie wiedzą, co mają robić. Od jakichś trzech tygodni „hibernują”. Wykiełkowały i urosły do 10 cm, i pozostały w jakimś przedwiosennym stadium…
Na pewno doświadczyliście uczucia, że życie się w jakiś dziwny sposób zatrzymało. Coś takiego właśnie przeżywam… Jakbym już w ogóle się nie rozwijał, tylko stał w miejscu. (A właściwie się cofał;-) Czytane książki nie cieszą tak jak zwykle, staram się już nawet ograniczać słuchanie czy czytanie wiadomości. Zbyt wiele to ode mnie wymaga… Ileż można słuchać o pandemii…
Wolę posłuchać, co mówią córki. Opowiadają z przejęciem o swoim studenckim życiu. Ono też toczy się dziwacznie. Zajęcia online. Egzaminy też online… Ale studenckie imprezy mają miejsce rzeczywiście. I wcale się młodym ludziom nie dziwię. Nie wiedziałem, że tak rozbudowało się …imprezowe „podziemie”. Gdzieś tam w akademikach, w prywatnych pokojach, wśród dobrych znajomych…
I przypomniało mi się, gdy dwa lata temu na Kubie przewodnik opowiadał o Amerykanach, którzy w czasach prohibicji przyjeżdżali na wyspę. Wyszaleć się, napić mocnych trunków… To wtedy rozwinęły się tam największe „rumowe” marki. Powstawały całe dzielnice …rozpusty. Tak to jest z człowiekiem – to, co zabronione, staje się największą pokusą. I kiedyś pisałem o strefie cienia, która jest w nas obecna. Niektórzy z Was pewnie pamiętają… Zwłaszcza ciekawą dyskusję, która się wówczas rozwinęła – KLIK
I mówię moim córkom o tej strefie cienia… Ale nie sądzę, że mnie rozumieją… Pewnie młody człowiek sam się musi sparzyć… A rodzice mdleją ze strachu… Mimo wszystko;-)
Pozdrawiam
Ceramik
U mojej siostry wszystkie żółte tulipany zostały schrupane przez sarny.
Niedługo będzie cieplej, myśli tez będą pogodniejsze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Amatorki żółtych tulipanów;-)
PolubieniePolubienie
Tak właśnie postrzegam te kolejne pandemiczne święta. Zatrzymanie w biegu.
Ale dobrze by było już wystartować do normalności. Nogi same się rwa do startu. A tak ćwiczymy się w cnocie cierpliwości i uczymy się przetrwania. Szybkiego powrotu wiosny dla nas i Twoich tulipanów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pytanie, co jest to normalnością i jaką normalność zaoferuje nam przyszłość;-)
Czy będzie taka, jaką pamiętamy?
Dziękuję za życzenia dla moich tulipanów;-)
„Wiosny, słońca, ciepła” – wołają… Tak jak my:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam to samo z tym staniem w miejscu i cały świat to ma…. A czas nie czeka, życie jest zbyt krótkie…. by było małe. Czas pandemii to czas STRAT szeroko rozumianych 😦 Oczywiście można się pocieszać (i trzeba) – bo może/mogło być jeszcze gorzej i doceniać stan jaki mamy. Adaptujemy się do tej wyjątkowej sytuacji -człowiek potrafi, jednak w sytuacji przedłużającego się stresu możliwości adaptacyjne ludzkiej psychiki zaczynają się jednak wyczerpywać…. Twoje tulipany hibernują ja też ….to taki przedłużony „sen dla bezsennych” 🙂 …wytrwałości i zdrowia życzę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Sen dla bezsennych”;-);-);-)
Czuję tym bardziej z nimi jakieś …duchowe pokrewieństwo;-)
Może i one też ze mną? Roślinna empatia;-)
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
z ty snem to wiedziałam że zareagujesz…ja mam podobnie 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Od momentu kiedy zostalam matka drze o to moje piskle i chcialabym ja przed wszystkim ochronic, ale wlasnie… czlowiek musi sam i na wlasnych bledach to zycie poznawac. To nie jest tak, ze moje Dziecie jest trzymane pod kloszem, ale kobiece mysli maja to do siebie , ze czesto wymyslaja kupe rzeczy, ktore nie musza sie wydarzyc. Kobiety zas traca czas na przejmowanie sie ta nieistniejaca ( wyimaginowana ) rzeczywistoscia, ktora moze, choc nie musi, zaistniec:))
Bywamy pokrecone.
Nie lubie bogatych jezdzacych do biednych krajow aby pobalowac, odreagowac, popuscic wodze rozpuscie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Drżymy o dzieci… Nawet te (prawie) dorosłe;-) Może tym bardziej wtedy, bo świat wydaje się jeszcze bardziej niebezpieczny… Pewnie matki to jeszcze intensywniej odczuwają. Instynkt nie daje o sobie zapomnieć;-)
I widzą „zapobiegawczo” wyimaginowane niebezpieczeństwa.. I nie sądzę, że wynika to z jakiegoś …pokręcenia:-) Może to wynik „drżenia” przez tysiąclecia przed wrogami i drapieżnikami? Zakodowany w naszych genach?
;-)Bogatych nie będę bronił;-) Choć może u nich strefa cienia jeszcze mocniej napiera?
Pozdrowienia.
PolubieniePolubienie
Oj…nie stawiałabym na to cały majątek, że może nie rozumieją;)). Pamiętam że będąc w ich wieku (całe wieki temu;))), ale myślało się dużo, bardzo dużo. Człowiek zapuszczał sobie muzykę i w ciemnościach mysli biegły jak szalone. Wszystko było nowe, ciekawe…często zakazane i nie do wyobrażenia;)). Później czlowiek im bardziej dojrzały to ma więcej obowiązków i mniej czasu na myśli i rozważania, szczególnie jak dochodzą do tego dzieci jeszcze. Młodzi też bywają płodni w rozważania np k Cieniach…., przynajmniej ja to tak pamiętam, ale być może pamięć mi szwankuje;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może udawały, że nie rozumieją… Wszak w młodości dominuje taki specyficzny idealizm, dzięki któremu patrzymy na innych trochę z góry… I niby strefa cienia nie ma do nas dostępu:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co za czasy, zeby dzieci mialy ograniczony czas odwiedzin…szkoda gadac. U mnie w omu wszyscy chorzy covidowo, a ja nawet nie moglabym pojechac pomoc mamie, biedny ledwo zywy brat (omijajac troche przepisy) zawozil jej jedzenie robione przez siebie lub rownie ledwo zywa bratowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rzeczywiście… Chyba się nikt tak dziwnych czasów nie spodziewał…
Trzymajcie się zdrowo;-)
PolubieniePolubienie