Wczoraj pisałem o „swoich i obcych”… I naturalnej naszemu gatunkowi ksenofobii:-) Oczywiście dziwnie tak opisywać cały gatunek, bo z ewolucyjnego punktu widzenia każdy gatunek taki jest… Walczy bowiem o przetrwanie. Chodzi mi o coś innego… O pewne poczucie ekskluzywizmu, które przejawia się w milionach sytuacji… Gdy dwie dziewczyny pod szkołą patrzą spode łba na trzecią, bo ubrała się inaczej… Gdy tysiące gardeł na stadionie wrzeszczy „Kolejorz do przodu!” i wygraża siedzącym naprzeciwko Legionistom… I gdy mały brzdąc nie dzieli się na podwórku swoją czekoladą, bo „mama zakazała dawać obcym”
Czy „obcy” mogą zostać „swoimi”? Wydaje mi się, że jak najbardziej… Spełnione muszą być jednak pewne warunki. Do takiej „unifikacji” dochodzi wówczas, gdy jedna ze stron (zwykle słabsza albo podbijana) przyjmuje cechy drugiej dla swoich albo przynajmniej obopólnych korzyści. Tego typu proces nazywany jest akulturacją albo asymilacją. Z podręczników historii Rzymu znamy fakt, że w 48 r. cesarz Klaudiusz wyniósł na stanowisko senatorów kilku Galów. Wówczas zbuntowała się spora rzesza starych senatorów, że cesarz ważył się obdarzyć tak honorowym tytułem niedawnych wrogów Imperium. Na te oskarżenia Klaudiusz przypomniał im, że sami wywodzą się z plemion italskich, które swego czasu walczyły z Rzymem. Mało tego, wspomniał również, że sam pochodzi z plemienia Sabinów, którzy obywatelstwo rzymskie mają od zaledwie trzech wieków. Okazało się, że nowi obywatele Rzymu przyswajali sobie kulturę, język i zwyczaje byłego wroga bardzo szybko i stawiali się póżniej …gorliwymi obrońcami Imperium.
Jedno trzeba zauważyć… Wcale nie zanika podział na „obcych i swoich”. Tworzy się jedynie nowy:-) Ci sami Galowie, którzy zajadle walczyli z Rzymem, po paru dziesiątkach lat asymilacji, wyprawiali się razem ze swoimi byłymi wrogami na wyprawy wojenne do Syrii albo Brytanii przeciwko …nowym „obcym”. Czyż takie przesunięcia sojuszy nie widać też na podwórkach? Walczący do tej pory z sobą, konsolidują siły i zbierają się do walki z nowym wrogiem. Stary „obcy” jest już „swój”, by walczyć z nowym „obcym”;-)
Mimo wszystko nie świadczy to przeciwko naszemu ksenofobicznemu ekskluzywizmowi… Jesteśmy odgrodzeni jak warowny zamek. Wpuszczamy na chwilę tych, którzy okazać się mogą nam pomocni i znowu zamykamy rubieże… Może nawet i w ten sposób działa tolerancja? Przymykamy oczy na drobne czy czysto teoretyczne różnice (które tak naprawdę nam nie szkodzą), by wykorzystać większe siły do rozprawienia się z prawdziwym wrogiem.
Jednym słowem – niezłe z nas szuje:-);-);-)
Pozdrawiam
Ceramik
I tak się kręci od stuleci świat;))). A w tym kręceniu najlepsi są ludzie;)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To my go kręcimy:-) A czasami nie możemy uzgodnić, w którą stronę:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj niezłe niezłe. Teraz w Italii widać to jak na dłoni. Chociaż i ja czasami mam dość ” obcych”. Sama będąc ” obcą”.
Ale to bardzo złożony problem. Uściski Ceramiku. Coraz trudniejsze problemy pokazujesz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brnę i brnę dalej:-)
I nie wiem, czy do końca to wszystko rozumiem:-)
Odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubienie