Wypadałoby pożegnać się z Hararim… Choć jeszcze mnóstwo chciałoby się napisać. Przyznam się – jest na swój sposób pociągający;-) Ale zwłaszcza konserwatywni komentujący wieszają na nim psy. Wydaje mi się jednak, że ten postępowy gej, ateista i weganin, jest trochę jak współczesny świat – nie traktuje wszystkiego poważnie;-)
Zacznę od tego, co mi się podobało. Po pierwsze lekkość pióra i umiejętność dotarcia do czytelnika (nawet nieobeznanego z …zastanawianiem się nad współczesnym światem;-) Yuval bardzo umiejętnie kieruje czytelnikiem. Dostarcza setek przykładów z życia, historii, nauk przyrodniczych. Ma bardzo dużą wiedzę z historii wczesnego człowieka. I znajduje dzięki temu mnóstwo reminiscencji z człowiekiem współczesnym. Wydaje mi się również (co traktuję jako pewien atrybut a niekoniecznie wadę), że bardziej kieruje nim myśl wschodu, zwłaszcza buddyzmu. Dystans zarówno do rzeczywistości, jak i wartości. We wschodniej tradycji bowiem iluzją jest i materializm rzeczy jak i przekonania, czyli fikcje mentalne, do których nasza świadomość jest przywiązana. Na pewno kieruje nim ewolucjonizm i biologizm, choć stara się nie budować na tej podstawie żadnych dogmatów. Może też i dlatego jest tak bardzo atrakcyjny:-)
Co mi się nie podobało? Czuję pewien niedosyt, jeśli chodzi o potraktowanie naszej zachodniej filozofii. Nie chodzi tu nawet o myśl chrześcijańską, co w pełni rozumiem, ale również starożytnych klasyków. Tak jakby Harari nad tym umiejętnie …przeskoczył i po paru zdaniach dał sobie spokój. Wiem, że nie pasuje to kompletnie do jego skrzętnie budowanego świata, ale raczej nie wypada tego przemilczeć i może to świadczyć na jego niekorzyść. I w tym momencie dochodzę do pewnego sedna – nazwałem go sobie „efekt Harariego”. Gdy czytamy jego książki, jeży nam się włos na głowie, bo w jakiś sposób burzy cały nasz poukładany świat. I tu posłużę się jego własną bronią:-) To tak naprawdę iluzja:-) Poddaje w wątpliwość cały wymyślony przez człowieka świat (co dla mnie agnostyka jest zawsze bardzo kuszące;-), ale zapomina dodać, że podobie należy i traktować …jego gdybania. Zwłaszcza dotyczące nieobiektywnego istnienia całej masy „mitów”, do której zalicza: współczesny liberalizm, wolność i równość, katolicyzm i faszyzm, prawa człowieka i rasizm, kapitalizm i komunizm, pieniądz i kodeks moralny, spółkę akcyjną i naród, mądrość, prawdę… Cały świat fikcji… Wpada tu bowiem w klasyczną pułapkę absolutnego sceptyka… Jego teorie mogą okazać się …funta kłaków niewarte… Jak każde inne:-)
Nadmieńmy, że książki Y.N. Harariego nie są podręcznikami, ale mają charakter popularnonaukowy. Nie wypada zatem mieć tutaj wygórowanych oczekiwań. Zostały napisane po to, by cieszyć wiedzą, cokolwiek można by o niej powiedzieć;-)
I pewnie będę jeszcze do nich wracał:-)
Pozdrawiam
Ceramik
W dzisiejszych czasach prawie każdy może napisać książkę;)). Jakis czas temu było to bardzo modne w środowisku pseudo_celebrytów;)).
Ciekawe jaką książkę napisałby każdy z nas jakby miał ku temu okazję;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdybym wiedziała, to już bym napisała 😀
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
To teraz wiesz.
Czekamy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja bym chętnie bardzo przeczytała Twoja książkę!;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, jak miło ☺
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Interesująca dyskusja powyżej:-)
Najważniejsza sprawa to pomysł…. Chociaż w przypadku celebrytów chyba nawet go za bardzo nie ma… Piszą o swoim kolorowym życiu… Chyba nasze by się za bardzo nie sprzedało;-);-);-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Celebryci – pisza o swoim kolorowym życiu.
Uściślając – wynajmują pisarza, żeby napisał – im więcej zapłacą, tym lepszy pisarz.
Teraz wszystko jest takie proste.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzisiaj już tzw markowi pisarze też nie piszą swoich książek, ale korzystają z całych zespołów. Najważniejsze to zdobyć ową „markę”…
😉
PolubieniePolubienie