Wcielenie Boga. Jak traktuje je pewien agnostyk? Mam czas… Święta to czas refleksji, jak napisała salmiaki… Więc.. Jeśli dacie rady i macie na tyle cierpliwości;-)
Najważniejsza uwaga – agnostyk jest otwarty na wiele możliwości i traktuje je poważnie. Oczywiście najbardziej otwarty jest na możliwość bliską kulturze, w której wyrósł – czyli w moim przypadku na chrześcijaństwo. Bowiem „wcielenie Boga” obecne jest w wielu kulturach i religiach. Jest np Kriszna w hinduizmie, który według Bhagawadgity, wcielił się w człowieka, żył jako pasterz, wojownik i nauczyciel, miał żony i …tysiące dzieci. Sama idea jest więc obecna w wielu kulturach.
Wcielenie Boga to coś fascynującego, nie uważacie? Nie mógł stać się bliższy człowiekowi. W przypadku Jezusa jest to tym bardziej intrygujące. Urodzony w biedzie, gdzieś na obrzeżach świata i ludzkich stereotypów. Żył w prostej rodzinie. Jego nauczanie… mhmm sami wiemy, ile zmieniło. Na końcu życia zdradzony przez najbliższych, wzgardzony i uśmiercony. Właściwie totalne zaprzeczenie ludzkiego stereotypu na tematy szczęśliwego życia.. Więc można powiedzieć, miał okazję doświadczyć najgłębszych „cieni” naszego ludzkiego życia…
Idea „wcielenia Boga” właśnie w perspektywie Jezusa niesie dla mnie ogromne treści. Oczywiście zawsze znajdą się jakieś „ale”. Wielu będzie podważać, bo zostało to wykorzystane dla jakiś partykularnych celów. Że w związku z tym coś „podkoloryzowano” i tak dalej… Być może… I tego też nie wykluczam… Trzeba jednak też mieć na uwadze, że i jest cała tradycja przeciwna „sprawie” Jezusa. I od wieków są ludzie mu nieprzychylni. A mimo wszystko trzeba szczerze przyznać, że powyższa „sprawa” ma się ciągle dobrze:-) Filmowo można by było zobrazować, że były i filmy pełne namaszczenia i wzniosłości, jak „Jezus z Nazaretu” Zeffirelliego ale był też i prześmiewczy „Żywot Briana”, no i oczywiście obrazoburcze „Ostatnie kuszenie Chrystusa” Scorsese… I bez względu na to wszystko i tak każdy z nas będzie miał tu swoje spojrzenie…
Można zatem powiedzieć, że obok postaci wcielonego Boga – Jezusa nie da się przejść obojętnie. I w jakiś sposób trzeba się tu opowiedzieć.. I podejrzewam jest tyle „opowiedzeń”, ilu ludzi, którzy o Jezusie słyszało… Każdy czyni to na swój własny sposób:-)
Świątecznie
Pozdrawiam
Ceramik
Niektóre sposoby mogą być do siebie zbliżone, bardzo podobne…,ale.chyba zgodzę się że każdy ma intymną relację znaną tylko zaangażowanym, a nie postronnym;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak sobie myślę….
Jest nieliczny procent ludzi, który się nad tym w ogóle zastanawia… Ale czy to ma w ogóle jakieś znaczenie dla tych, którzy się zastanawiają;-) Warto chyba mieć odrobinę świadomości w życiu i przynajmniej próbować zdawać sobie sprawę z tego, co się dzieje wokół nas
Cieszę się, że mi w tym towarzysz:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Skoro się zastanawiają…to musi mieć jakieś znaczenie;)). Nawet jeżeli nie potrafią określić jakie to znaczenie. Ja nie potrafię na przykład:)). Ale sprawia mi to niekłamana przyjemność, z której sobie nawet nie zdawałam sprawy, dopóki się nad tym nie ….zastanowiłam po Twoim pytaniu;)). Jest to nieodłączną część mnie, bez której nie byłabym…sobą;). A czasami przyjemnie jest być mną;))
Wesołego świętowania j biesiadowania w świątecznym nadal nastroju;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najprzyjemniej na świecie jest być sobą!
Prawda;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację z tym postrzeganiem własnej religii. Zawsze nasza jest jakby usytuowana powyżej. A więc „chwała na wysokości a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Kolejnego dnia odpoczynku, bo co by nie mówić świętowanie męczy. Uściski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Męczy ogromnie;-)
Tak.. Jesteśmy zwykle …skrajnie nieobiektywni:-)
Odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba