Zwykle o tej porze roku wyjeżdżaliśmy na krótki urlop do jakiegoś wyjątkowego miasta. Był Rzym, Amsterdam, Wenecja i był Salzburg (KLIK) a także Monachium (KLIK)…W tym roku z powodów od nas niezależnych;-), robimy krótkie wypady w pobliskie rejony. W Szwarcwaldzie mamy w czym wybierać. Dzisiaj ścieżki widokowe przy Kolei Szwarcwaldzkiej – KLIK. Są podwójnie atrakcyjne. Po pierwsze przepiękne widoki na jesienny Szwarcwald, po drugie przy szlaku znajdują się specjalne punkty opisujące budowę i historię Kolei Szwarcwaldzkiej. Na pewno wielu z Was pamięta, że niejednokrotnie o tym wspominałem – KLIK.
Idziemy tzw krótszą ścieżką widokową. Wyruszamy z dworca w Tribergu, gdzie zostawiliśmy samochód i ruszamy ostro w górę. Z opisu na punkcie widokowym dowiadujemy się, że tę część miasta (Freiamt) zamieszkali pod koniec XIX w. budowniczowie kolei przede wszystkim tuneli. Byli to Włosi z Tyrolu i Dolomitów, którzy póżniej wtopili się w okolicznych mieszkańców. Pod nami właśnie pociąg wjeżdża w tunel. Efekt niesamowity. Góra połyka czerwone wagony;-)
Czasami wędrujemy wzdłuż torów, czasami przechodzimy nad albo pod nimi… Niesamowite zwłaszcza jest przejście pod torami, gdzie obok płynie bystry strumyk. Brodzimy w jesiennych liściach i dochodzimy do platformy widokowej. Widzimy stąd fragmenty torowisk wbiegających do tuneli aż w trzech miejscach. Kolej okrąża górę i co jakiś czas wbija się do niej tunelami. Do pobliskiego St. Georgen jest 11 km w linii prostej, ale kolej potrzebuje na to aż 26 km. Budowniczowie w 1873 r. musieli mieć na uwadze parowozy, które maksymalnie mogły pokonywać 1 m różnicy poziomów na 50 metrach długości torów. Dlatego długie pętle a czasami wręcz wydaje się, że pociąg jedzie w przeciwnym kierunku;-)
Po wybudowaniu kolei ogromnie wzrosło znaczenie Szwarcwaldu. Przyjeżdżali turyści nawet z dalekiej Anglii a na dworcu w Londynie można było nabyć docelowy bilet do Tribergu. Kolej Szwarcwaldzka zbliżyła ten zapomniany, odludny teren do świata. A w tym małym szwarcwaldzkim miasteczku wybudowano pierwszy na świecie elektryczny wyciąg narciarski. Pojawiły się dziesiątki schronisk, hoteli i restauracji…
Schodzimy w dół doliny Schonachbach. MIjamy sklep z zegarami i największy na świecie zegar z kukułką, podobno wpisany do Księgi Guinnessa, kolejny symbol Szwarcwaldu. Ogromne kilkumetrowe wahadło buja się przed budynkiem. Dzisiaj żadnych turystów. Jesteśmy sami. Odstraszyła pandemia i pogoda – od rana mży, ale nam jakoś to nie straszne;-)
Śmiejemy się i wspominamy nasze wędrówki po Bieszczadach, Karkonoszach i Tatrach. Kiedy w plecaku był termos z herbatą, suchary i konserwa z mielonką. Wracamy do samochodu. I do domu. Tam czeka na nas obiad zrobiony przez moją mamę. Lepsze niż all inclusive w hotelu;-) I taki to mamy urlop jesienny w czasach pandemii…
Pozdrawiam
Ceramik
Pięknie…rozmarzyłam się, uruchomiłeś też moje wspomnienia…. pozbierane ( Rzym, Amsterdam, Wenecja.Salzburg, góry), które w tym okropnym czasie, odbieram jako coś cennego. ponadto uruchomiłeś moją ciekawość tej niezwykłej krainy, w której mieszkasz 🙂 …Życzę dobrego wypoczynku i jesiennych pejzaży, które ” w powieki miękko wsiąkają” 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się;-)
Dobre wspomnienia mają teraz ogromną siłę…
Dziękuję i wypada mi życzyć tego samego;-)
PolubieniePolubienie
Brzmi fantastycznie. Takie niedalekie wedrowki bardzo nas relaksują i wzbogacają we wspomnienia. Nie mówiąc o odreagowaniu na sytuację. Wielu takich pieknych chwil. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I wzajemnie;-)
Ty też napawasz się swoim Ascoli… Uwielbiam czytać o Twoich spacerach;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie znow się wybiorę w jakiś ulubiony zakamarek. Jak poczuje zew spacerowy. Teraz to takie zrywy. Ascoli zawsze na mnie czeka. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A co zebraliscie ze sobą z lasu? O ile dobrze pamietam, lubicie skarby lasu, czy to córki? ;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To córki kiedyś zawsze coś przynosiły… Trzeba było dobrze przeszukiwać kieszenie… Kryły się tam całe zastępy ślimaków, żuków i tym podobnych biednych stworzeń;-)
A my zostawiamy w lesie jego skarby:-) Tym razem widzieliśmy piękne kanie rosnące na zboczu…Zostawiliśmy;-) W zamrażarce i spiżarce jest bowiem pełno prawdziwków zebranych przez moją mamę w różnych postaciach: zamrożonych, suszonych i marynowanych…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jesien w tym roku taka piekna, az zal, ze nie mozna nigdzie na weekend pojechac..Moze wyskoczymy w weekend w choc w gory Taunus, skoro nie mozna sie nigdzie na nocleg zatrzymac. Ogolnie zdecydowanie wole morze, ale jesienia i zima gory sa gora;)
PolubieniePolubienie
Prawda;-) Jesień śliczna…
A Taunus na pewno warto zobaczyć.
Nie wiedziałem, że tak samo jak w Szwarcwaldzie najwyższy szczyt to Feldberg. Co prawda w Hesji to Grosser Feldberg;-)
Musisz koniecznie coś o tym napisać;-)
PolubieniePolubienie
A wiesz, ze widok na Feldberg (my tu mowimy, bez zaznaczania wielkosci;) mam z naszego biura:) I z mojego domu tez, ale nie z naszego mieszkania, tylko u sasiadow mieszkajacych wyzej-penthaus;)
Taunus jest piekny i tak blisko, ze czesto robimy tam takie wlasnie jednodniowe wycieczki, mamy tez przyjaciol, znajomych i kolegow z pracy mieszkajacych bezposrednio w miastach Taunusu lub niejako na „przedgorzu”:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dawno temu (studenckie czasy) pod Bad Homburgiem sadziłem drzewka w szkółkach leśnych… I przyznam się, nie zwróciłem wtedy uwagi, że blisko są góry… A właściwie byłem w górach:-)
Życzę dużo weekendowych wrażeń:-)
PolubieniePolubienie
My podróżowanie odkładamy na kołek. Marzyłam o Sylwestrowej nocy gdzieś w górach ale i to będzie trzeba sobie odpuścić. Trudny czas.
PolubieniePolubienie
Trudny…
Więc atrakcji trzeba szukać w pobliżu:-)
PolubieniePolubienie