W Artykule 7 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka mowa jest o dyskryminacji. Właściwie to wynik tego, o czym mówiliśmy wczoraj. Efekt ulegania naszej ciemnej stronie natury. Chcemy poczuć się lepsi od innych, więc ich dyskryminujemy. Pewne cechy w drugim człowieku nigdy nam się nie będą podobać. Byłaby to swoista utopia, gdybyśmy na każdego człowieka patrzyli w sposób bezproblemowy. Nie chce mi się wierzyć tym, którzy twierdzą, że każdy człowiek, którego spotykają, wywołuje w nich jedynie pozytywne reakcje. W jakiś sposób trzeba nam się ciągnie przełamywać. No tak, ale przecież spotykamy ludzi, których od razu lubimy. A nawet takich, którzy nas fascynują. Wydaje mi się, że to jedynie pierwsze wrażenie. I przy bliższym spotkaniu, wyjdą na jaw sprawy, które mogą nas rozczarować. Ale taka właśnie jest kolej rzeczy. Musimy na nowo dokonywać rozpoznania i tym razem włożyć w to więcej energii. Najciekawsze jest to, iż najczęściej przeszkadzają nam u innych wady, z którym sami mamy problem. Widzimy np niezorganizowanie, bo sami tacy jesteśmy;-)
Aspekt prawny dyskryminacji zwraca uwagę zwłaszcza na określone wytyczne i punkty, które są najczęściej poddawane dyskryminacji. Mówi się tu przede wszystkim o wieku, płci, niepełnosprawności, rasie, religii, kraju pochodzenia, poglądach politycznych, orientacji seksualnej… Ale zdarza się, że ktoś nie lubi grubych, rudych albo wielbicieli Zenka Martyniuka… I też ich może dyskryminować;-) Drugą stroną dyskryminacji jest uprzywilejowanie. I też jest jak najbardziej naganne, zwłaszcza jeśli chodzi o życie polityczne, społeczne i gospodarcze. Jeśli bowiem uprzywilejowujemy jednych, pośrednio dyskryminujemy drugich…
Wydaje mi się, że dawanie ludziom równych szans jest związane z pewnym wysiłkiem. Trzeba nad sobą pracować i w jakiś sposób siebie samego przekonywać i …naprostowywać. To oczywiste, że nie lubimy wszystkich, ale w pracy, w urzędzie, w przestrzeni publicznej nie wolno nam się tym kierować. Czy są ludzie, którzy nie zwracają na to uwagę? Ależ oczywiście… Szkopuł w tym, ze zwykle nie życzą sobie być sami tak traktowani;-)
Na wstępie rozważań na temat etyki „świeckiej” mówiłem, że zwykle zagadnienia związane z etyka czy moralnością są wymagające. Podobnie jak w religiach, wiąże się to z praca nad sobą, pewną formacją… I nie jest to temat popularny, bo bardziej pociągająca może się okazać łatwizna. Na pewno słyszeliśmy określenie o ludziach „bez kręgosłupa”. Ten idiom bardzo obrazowo przedstawia wartości etyczne. Tak naprawdę bowiem nie da się nie mieć kręgosłupa. W jakiś sposób wyrażają one nasze człowieczeństwo. I wcale nie trudno się z tego ześlizgnąć…
O jednym trzeba pamiętać. Zawsze można zacząć od początku… Tak jak w przypadku celnika, który nawiasem mówiąc sam jest przykładem „biblijnej” dyskryminacji. Tym razem ze względu na zawód;-)
Pozdrawiam
Ceramik
Podobno pierwsze wrażenie jest decydujące. Wkładamy poznaną osobę do przegrodki z napisem taki i taki. A jednak czasami się mylimy. Wtedy wyciągamy tę osobę i zmieniamy swoje spojrzenie.
Czyli nie jest z nami tak źle.
Może to tych patrzących inaczej nie jest tak dużo. Tylko są takim złym odbiciem lustrzanym nas samych. Usciski Ceramiku
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kto wie;-)
Pewnie nieraz jeszcze w życiu się zdziwimy… I nasze „szacowania” okażą się mylne…
Odwzajemniam uściski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lubie bardzo stwierdzenie: nie czyn drugiemu co Tobie niemiłe;)).
Kręgosłup moralny…, lubimy myśleć, że jest u nas silny i nie do złamania, ale chyba każdy z nas ma swoje granice i każdego można złamać, albo co najmniej nadwyreżyć…
Pierwsze wrażenie…, Zazwyczaj mam wrażenie, że źle wypadam;))). Albomowie za mało, albo wręcz za duzo…nie dogodzisz;))).
Obyśmy przy bliższym poznawaniu zawsze zyskiwali!;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„nie czyn drugiemu co Tobie niemiłe”
To najstarsze prawo etyczne… Tzw zasada synderezy…
I zwykle najlepiej się sprawdza;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba