I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą… Ap 21, 10

Wyprawa …w duże góry. Z samego rana pierwszą kolejką z Kleine Scheidegg o 8.00 wjechaliśmy na masyw Jungfrau, Eiger i Mönch. A potem z całej kolejki, która nie była za bardzo obłożona (około 30-40 osób), tylko my wraz z pewną szwajcarską rodziną i siedmioma alpinistami wyszliśmy w kierunku Mönch (Mnicha) – 4107 m. Ci ostatni odłączyli od nas, rozwinęli liny, zboczyli ze szlaku i ochoczo odmaszerowali li w kierunku pionowej skalnej ściany. Popatrzyliśmy z podziwem chwilę na nich i ruszyliśmy dalej „amatorską” ścieżką w kierunku schroniska Mönchsjochhütte – 3568 m. Spacer w śniegu po lodowcu ma swój urok. Zwłaszcza latem;-) Wiał wiatr i było ok. – 1 st. C. Słońce osmagało nas z góry a chłód lodowca bił od spodu…

I zdumiałem się tego dnia conajmniej kilka razy. Że lodowiec w słońcu błyszczy na niebiesko. Że można usłyszeć jego ciche pomruknięcia pod stopami. Że trud wspinania w rozrzedzonym powietrzu to rzeczywiście spory wysiłek…

Samo centrum przy kolejce to tak naprawdę czysta komercja. Jest Pałac Lodowy z lodowymi figurami, wjazd na Sphinxa, zjazd na linie z dużej wysokości prosto w śniegowy puch… I można zrobić zakupy w dużym centrum. Zjeść obiad w restauracji …Bollywood. Mówię Wam jednak, nic to wszystko w porównaniu do widoków ze spaceru po lodowcu w kierunku schroniska – KLIK. Trwa lekko ponad godzinę (w naszym tempie ludzi w średnim wieku;-) a w schronisku na ścianie Mnicha – KLIK można wypić ciepłe kakao z rumem (żona) czy piwo Jungfrau weizen (mąż). Z tyłu za nami była potężna Dziewica – Jungfrau – KLIK. Po lewej ponury Eiger, ze swoją straszliwą północną ścianą, która pochłonęła tylu alpinistów – KLIK. A przed nami stareńki Mnich – KLIK.

I zdziwiłem się jeszcze raz po południu, gdy zwiedzaliśmy ciche miasteczko – Lauterbrunnen w dolinie masywu. Wodospady spadały ze skał rozbryzgując się na kilkadziesiąt metrów – KLIK. W całej dolinie unosiła się lekka mgiełka… I gdy słońce przebijało się przez chmury, powietrze iskrzyło i mieniło się kolorami tęczy…

I z tym zdziwieniem będę teraz zasypiał… Pewnie w nocy zabierze je chciwy naszych snów Hypnos… Ale niech mu tam… Może i jego to zdziwienie dopadnie;-)

Pozdrawiam

Ceramik

8 myśli na temat “I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą… Ap 21, 10

    1. Kakao z rumem – niekiedy na południu Niemiec, w Austrii i w Szwajcarii można spotkać się z nazwą Räuberkakao (niegrzeczne kakao, albo kakao rozrabiaki, rozbójnika – można tłumaczyć różnie;-)
      Na północy Niemiec, w Holandii i w Danii mówią na nie Tote Tante, czyli martwa ciotka (nie wiem, czy chodzi o efekt;-) albo …Lumumba (to chyba z afrykańskiego;-)
      W każdym razie w zależności od humoru barmana i szusu rumu (jest też wersja z koniakiem) może nieźle …kopnąć;-) To nie napój dla naszych milusińskich;-);-);-)

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do ceramik Anuluj pisanie odpowiedzi