Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Koh 3, 9

Leniwa urlopowa niedziela. Dopiero co zjadłem śniadanie… Życie nagle zwolniło tak diametralnie, że aż w głębi zasiał się jakiś dziwny niepokój. Czy wszystko w porządku, pyta ciało… Czy nie musisz wrócić do normalności… Nic nie muszę… Dzisiaj właśnie nic nie muszę:-)

Opowiada szwagierka o swojej córeczce. Trzylatka zwraca teraz mocną uwagę na słowo „chcę”. To dla niej priorytet. „Chcę się bawić”, „chcę wyjść na dwór”… Kiedy tłumaczone jest dziecku, że coś „trzeba” zrobić, że np „muszę” się czymś zająć – nie dochodzi to do jej świeżutkiej świadomości … Największe znaczenie ma słowo „chcę”, przynajmniej z punktu widzenia zbuntowanego trzylatka… I tak również reaguje ono na „chcę” drugiego człowieka. Jest najbardziej rozumiane i aprobowane. Nie podlega dyskusji:-)

Zacząłem wczoraj próbę opisywania planów na urlop. Ale zostałem porwany przez trzylatka na spacer z hulajnogą. I dzisiaj sobie uzmysłowiłem, że przecież planów też nie muszę robić. Niech wszystko płynie …urlopowym trybem. Obserwuję więc z balkonu spacerujących Szwajcarów. Wielu na rowerach. Obok domu biegnie ścieżka rowerowa. Inni biegają. Jadą na rolkach. Sportowy duch w tym narodzie ma mocne wzięcie…

I nabrałem ochoty na rower właśnie. Na bagażniku samochodu zostały dwa nasze rowery. Nic tylko je wziąć i …jazda przed siebie…

I tak się zastanawiam… Zwykle ustalonym porządkiem rzeczy jest: najpierw obowiązek potem przyjemność. Najpierw zajmujemy się tym, czym musimy, czego wymaga od nas życie. Potem dopiero (w zależności od tego, czy został nam wolny czas) zabieramy się za to, co chcemy. Może warto przynajmniej w czasie urlopu tak zwolnić, by odwrócić ten priorytet. Najpierw więc na to, co chcemy… Postawić punkt ciężkości na „chcę”…

Zdaję sobie sprawę, że to pewien luksus… Ale może w czasie tego urlopu się uda… Niesie to w sobie jakąś dziwną energię… Może to jakiś powrót do beztroskiego dzieciństwa… Może to powoduje ładowanie naszych wewnętrznych akumulatorów… Tak zachodzi odnowa naszych „złącz” w świadomości… I skutkiem czego nabierzemy większej ochoty na życie;-)

Chcę pojeździć na rowerze, więc po pierwsze …muszę się zwlec z łóżka:-)

Pozdrawiam

Ceramik

Reklama

8 myśli na temat “Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Koh 3, 9

  1. Ja juz dawno sobie to „najpierw obowiazak” odpuscilam;) Oczywiscie nie mowie o takich rzeczach, jak praca, czy podstawowe rzeczy, ktore trzeba zrobic w domu. Ale czasem sobie odpuszczam, zostawiam balagan i siadam z ksiazka na tarasie, bo potrzebuje czasu dla siebie i przyjemnosci, kurz nie ucieknie;) A juz w czasie urlopu, to calkowicie wracam na poziom trzylatka i liczy sie tylko „chce”, a musze jest wykreslane ze slownika:)

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s