Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się… Mt 1, 20

Anioł Zaufania. Niełatwo o Nim pisać, mówić a nawet myśleć… Jest jak stąpanie po kruchym, cienkim lodzie…

Oto jak pisze o nim Anselm Grün w swoim przewodniku: Gdy życzę Ci Anioła Zaufania, ufam, że nie zostaniesz wydany na pastwę nieufności otrzymanej w posagu jako dziecko. Możesz uczyć się zaufania. Jednakże nie możesz po prostu postanowić, że od dzisiaj będziesz pełen ufności. Zaufanie musi wzrastać. Potrzebujesz pozytywnych doświadczeń od innych ludzi, którzy okażą się niezawodni i godni zaufania. Ale potrzeba Ci także gotowości, aby odpowiedzieć na zaufanie okazywane Ci przez innych. Gdy patrzysz swoimi nieufnymi oczami na przyjaciółkę czy przyjaciela, nie mają oni żadnej szansy, żeby okazać Ci zaufanie. Wszystko, co powiedzą albo zrobią, skomentujesz negatywnie. Musisz więc spróbować zaufać. Pytasz, jak się to robi? Możesz tak postępować, jak gdyby zaufanie istniało. Możesz raz zrobić doświadczenie, jak Ci idzie, gdy bierzesz za dobrą monetę wszystko, co mówi przyjaciel, gdy mu w pełni ufasz. Naturalnie także w Twoje zaufanie wkradnie się wątpliwość. Spróbuj najpierw okazywać zaufanie Twojej przyjaciółce, daj jej kredyt zaufania. Zobaczysz jak dobrze Ci to zrobi i jak zaufanie do niej okaże się coraz bardziej słuszne…

Mówimy, że zaufanie to sztuka, prawdziwy kunszt wśród ludzkich uczuć. Ale nie wyobrażamy sobie bez niej przyjaźni czy miłości. Jest jak kredyt bez pokrycia… Ręka wyciągnięta w oczekiwaniu… Gdy jej sami doświadczamy, stajemy zakłopotani i jedyną naszą odpowiedzią jest …to samo. O tej trudnej sztuce jest właściwie każda książka o miłości czy przyjaźni. Przewija się między wierszami, słowami i myślami. Nie musi wcale zostać nazwane, ale wiemy, że jest. Czujemy je…

Na pewno łatwiej mają ci, którzy doświadczyli zaufania w dzieciństwie i wczesnej młodości. Jeśli ktoś jako dziecko doświadczył niezawodności ze strony swoich rodziców, potrafi zaufać nie tylko im, lecz podchodzi z zaufaniem do innych ludzi. W przeciwnym wypadku zaufania w jakiś sposób trzeba się uczyć i jest to niezmiernie trudne. Zdobywać jak kolejne szczeble sięgającej wysoko drabiny.

Na przeciwległym krańcu tego uczucia leży naiwność. Kiedy zaufanie staje się naiwnością? Podejrzewam, iż wówczas gdy przestajemy szanować siebie, gdy obdarzamy zaufaniem nieodpowiednich ludzi… Zresztą w wielu przypadkach to bardzo indywidualne i subiektywne.

Nie piszę tutaj o zaufaniu do Boga. Można o tym poczytać w wielu wypowiedziach ludzi wierzących. Jest to pewien fenomen. Podejrzewam, że stoi gdzieś u podstaw wiary religijnej jako jej nierozłączny atrybut. Ale może prościej ufać doskonałemu Bogu niż niedoskonałym ludziom… Co tym myślicie?:-)

Niewątpliwie ten Anioł jest głęboko wpisany w nasz ludzki los… W starożytnej Grecji był urząd Ajsymnety, męża zaufania, rozjemcy, który wprowadzał porządek w sytuacji konfliktowej. I przyznam się, z nim mi się najbardziej kojarzy obraz tego Anioła:-)

Pozdrawiam

Ceramik

14 myśli na temat “Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się… Mt 1, 20

  1. Bardzo łatwo stracić zaufanie. Kto raz się sparzyl na zimne dmucha. I wtedy Aniol Zaufania ma trudna pracę. Bo on chyba przede wszystkim pomaga odzyskać utracone zaufanie. Inaczej pozostaje ta naiwność a to już zupełnie inna bajka z zaufaniem nie majaca nic wspolnego. :*

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ciekawie to zauważyłaś… Czyli można powiedzieć, że tendencję do naiwności mają osoby, które doświadczyły jakiegoś zranienia… Mhmmm… Coś w tym jest… Po złym doświadczeniu związanym z zaufaniem, na „siłę” szukamy kogoś i może się to skończyć kolejnym zranieniem… Zaklęty krąg…

      Polubione przez 1 osoba

  2. Właśnie, ciekawe czym jest naiwność w kontekście zaufania…
    Obdarzam zaufaniem i bardzo sobie to cenię. Jednakże jeśli ktoś zawiedzie moje zaufanie, nie ma już powrotu… nie ma to nic wspólnego z przebaczeniem. Wybaczam, ale nie można już zdobyć mojego zaufania.
    Więc Anioł Zaufania siedzi mi na ramieniu.
    Ale ponieważ na świecie jest walka dobra ze złem, a ja świętą nie jestem- zaczynam się zastanawiać, kto siedzi na drugim ramieniu i szepcze mi do ucha.
    Będę oczekiwała serii opowieści o tych, którzy odwracają uwagę i ciągną w drugą stronę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Może siedzi tam Anioł Pamięci;-) To, że komuś wybaczamy, iż nas zawiódł, nie znaczy, że zapominamy… I to dopiera rozpoczyna (długi) proces powrotu… Myślę, że jest w nas jakiś mechanizm …obronny. Może jest związany z miłością własną czy szacunkiem do samego siebie. W każdym bądź razie musi dojść do pewnej równowagi/harmonii w nas, byśmy potrafili znowu komuś zaufać…
      Dobrze zauważone:-) Podoba mi się Twoje ostatnie zdanie o „opowieściach o tych, którzy odwracają uwagę”

      Polubione przez 1 osoba

  3. Jak oceniłaby nas doskonałość, a jak oceniłaby niedoskonałość? Może ludzka ocena byłaby bardziej wyrozumiała, bo sama zna z własnego doświadczenia co to znaczy zawieść zaufanie. Ciekawy dylemat;))

    Polubione przez 1 osoba

  4. Zaufanie zawsze daje się na kredyt, nie mam z tym problemu. Ale jeśli ktoś to zaufanie zawiedzie, nie ma u mnie szans na drugi, absolutnie, taka osoba jest u mnie stracona. Uważam, że nie była tego zaufania warta i dostaje się bez większego żalu, bo po co sobie zawracać głowę bezwartosciowymi osobami.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Mhmm… Trochę inaczej na to patrzę… Może z punktu widzenia własnej niedoskonałości i tego, że sam niejednokrotnie zawodziłem. Nasza ludzka „historia” to czas wzlotów i upadków. Jest mimo wszystko miejsce na wybaczenie (nie zapomnienie) i powtórne budowanie więzi… Czasami taka „odnowiona” więź jest mocniejsza niż ta, jaka była wcześniej. Bo może bierze pod uwagę to, że ktoś nam podarował nową szansę… I to, że tym bardziej musimy się starać…
      Porównując to tak, jakbyśmy w systemie prawnym cofnęli się do Hammurabiego i zasady „oko za oko”… Ale to tylko taka …wolna analogia:-)

      Polubienie

  5. To zależy od tego”zawiedzenia”. Błędy popełnia każdy. Mnie chodzi o takie perfidne wykorzystanie z premedytacją. Tego nie odpuszczam. Jeśli ktoś hest w stanie zrobić to raz, to znaczy, że ma taki charakter i nie sobie czym głowy zawracać. Takie „zawiedzenie” z lenistwa, wygody czy bezmyślność, to co innego.

    Polubione przez 1 osoba

    1. „perfidne wykorzystanie z premedytacją”

      Ciarki chodzą po plecach. Ale przecież się zdarza i nie mieliby o czym kręcić filmów:-)
      Nie wiem, jak bym się zachował. Pewnie chciałbym znać przynajmniej przyczynę, bo zawsze taka jest. Dlaczego?
      Ale masz rację… Są przecież czyny, które ciężko wybaczyć, jeszcze ciężej zapomnieć… A wtedy przecież nie ma mowy o zaufaniu…

      Polubienie

Dodaj komentarz