Anioł Łagodności. Czy nie chcemy być traktowani łagodnie? Zwłaszcza, gdy „damy plamę”… Wypatrujemy wówczas ludzi łagodnych, którzy przez niejedno przeszli i rozumieją, że mamy prawo do błędu…
Siwobrody benedyktyn pisze tutaj tak: Życzę Ci, żebyś mógł spotkać w swoim życiu niejednego Anioła Łagodności. Odczujesz jak dobrze działają na otoczenie tacy ludzie. Szukaj kontaktu z nimi, rozmawiaj, pytaj ich, w jaki sposób zdobyli swą cnotę. Wtedy możesz nauczyć się od nich łagodnego spojrzenia zanurzającego życie w łagodnym świetle jesieni, które przez Ciebie przywróci wszystkim, także rozbitkom ich własną godność i piękno. A gdy przejdziesz przez szkołę łagodności, może sam będziesz mógł stać się aniołem i dla tych, co złoszczą się bardzo na siebie, sami siebie potępiają i rozpaczają z powodu swych błędów. Nie będziesz musiał im wiele mówić. Dzięki Twojemu łagodnemu spojrzeniu odczują, że także oni mogą patrzeć na swoje życie innymi oczami, nie twardymi i potępiającymi, lecz łagodnymi i dobrotliwymi, zanurzającymi wszystko w łagodnym świetle jesieni…
Ciekawa jest znaczenie niemieckiego słowa Mild, łagodny. Pochodzi od czasownika mahlen, mleć. Zatem „łagodny” znaczy również „zmielony”, „gładki”, „delikatny”. Jak wskazuje autor powyższej książki cechę łagodności nie otrzymujemy od urodzenia. Trzeba w jakiś sposób zostać …zmielonym przez życie. I ludzie, którzy stali się łagodni, zostali zmieleni przez młyn życia. Niejednokrotnie przeżyli tragedie, kryzysy, walczyli ze swymi słabościami, upadali i podnosili się – w wyniku czego zaczęli patrzeć na innych z łagodnością. Jedni przypłacają życiowe próby zgorzkniałością, inni stają się łagodni…
Skarżymy się na młodych, krytykujemy wszystko, co zrobią… Ich język, postępowanie, płytkość postaw… A może wypadałoby sobie przypomnieć własne błędy… I wtedy spojrzymy na nich inaczej. Ze zrozumieniem i łagodnością.
Łagodność jest bez wątpienia cechą anielską. Nabyć ją to zadanie ogromnie trudne. Pewnie dlatego powyższy autor wspomina o szukaniu ludzi łagodnych. Potrzebujemy bowiem pewnego wzorca. Przypominam sobie moją babcię, osobę niezwykle łagodną. I kiedy myślę o tej cnocie, przed oczami staje mi stareńka Ślązaczka w znoszonej zopasce.
Przy całej tej anielskiej serii, przypomniała mi się stara jak „mój świat:-)” piosenka Starego Dobrego Małżeństwa, Anioły Bieszczadzkie – KLIK To te, które „noszą skrzydła w plecaku”… I z pewnością są bardzo łagodne…
Pozdrawiam
Ceramik
Łagodność wydaje się być płci żeńskiej;)). Tak instynktownie tej łagodności oczekujemy od kobiet;). Chociaż i mężczyznom nie jest ona zapewne obca, tylko nie chwalą się nią na pierwszy rzut oka.
A właśnie, czy w książce jest poruszony temat płci Aniołów?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do tej pory na temat płci aniołów w książce nic nie napisano… Ale jeszcze trochę zostało:-)
W Biblii zawsze mają płeć męską (przynajmniej imiona na to wskazują:-) Teologia mówi, że nie posiadają płci (czysty duch, który nie ma konkretnej postaci fizycznej). O aniołach najwięcej pisali Tomasz z Akwinu i Duns Szkot. Nawet mówi się o dziedzinie teologii, która się aniołami zajmuje – angelologia. Są też znane poza chrześcijaństwem; w judaizmie, islamie a nawet jako emanacje bóstw w hinduizmie (strażnik Iśta Devata) i buddyzmie tybetańskim (Jidam). Ich wyobrażenia znane były już w religiach starożytnego Egiptu i Babilonii.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba myśląc o aniołach myślałam, że to oni… tyle, że mają długie blond włosy… :)))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Cóż…
Ja zaś mam bardziej „damskie” wyobrażenie:-)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Hmmm. Anioł Łagodności. Trudny Anioł do naśladowania. Myślę że ta łagodność to gen dziedziczny. Jeżeli z nim się nie urodzilismy to nie ma szans na wypracowanie tej cechy.
Nie będzie naturalną.
Serdeczności Ceramiki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zatem masz inne zdanie niż autor książki:-) Mhhmm… Ja chyba częściowo także:-) Wydaje mi się, że łączy się bardziej z kwestią wychowania niż „natury”. Jeśli w dzieciństwie, młodości przebywamy z ludźmi łagodnymi, przesiąkamy tym i łatwiej nam takimi zostać. Potem resztę dodaje doświadczenie życiowe. Nawet najlepiej wychowane dziecko może w dorosłości „zgorzknieć”…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobnie, jak Lucia- uważam, że z łagodnością raczej się człowiek rodzi.
A jeśli nie, to ten Anioł jest ze mną od urodzenia. Czasem tylko bierze urlop.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Oj tak..
Jesteś bardzo łagodną istotą:-)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ja sie zgodze z Lucia, to cecha charakteru, ktora przez wychowanie i doswiadczenie zyciowe moze zostac wzmocnina lub oslabiona. Moja babcia taka byla i jedna z jej corek, moja ciocia taka jest. Mojej mamie i mnie tej cechy brakuje:)
Z wiekiem uczy sie postepowac lagodniej, bo nie ma sie ochoty na walke. I niekiedy, tak jak ja, stara unikac denerwujacych ludzi i sytuacji. Wczoraj nawet rozmawialismy na ten temat z mezem, ze obecnie w naszym prywatnym otoczeniu (pomijm oczywiscie prace;) nie ma osob, a co za tym idzie-sytuacji, ktore dzialaly ba nam na nerwy (pomijam histerie z pandemia;). Tak, to kazdy moze byc „lagodny”, nawet ja;)
PolubieniePolubienie