Anioł Wierności. Kolejny z „trudnych” i „wymagających”:-) Gdzieś tam jednak w zanadrzach naszej świadomości zdajemy sobie sprawę, iż wierność łączy się bezpieczeństwem i pewnością, że ktoś jest z nami „mimo wszystko”…
W rozważanej książce czytamy taką opinię: Gdy mówimy o wierności, nie mamy na myśli tylko małżonków wiernych sobie wzajemnie i nie rozchodzących się. Myślimy też wtedy o ludziach, na których możemy polegać. Nie musimy stale ubiegać się o ich względy. Są z nami ze względu na wierność. I to sprawia, że czujemy się bezpiecznie (…) Życzę Ci, żeby był obok Ciebie Anioł Wierności i ludzie, którzy są Ci wierni, na których możesz polegać. I życzę Ci, żeby Anioł Wierności zechciał także Ciebie uzdolnić do wierności. Wtedy doświadczysz, jak dobrze czynisz innym ludziom i jak przy kapryśności Twojego serca znajdujesz swoje prawdziwe Ja.Wierność nie musi się wyrażać spektakularnymi przysięgami. Okazuje się ją przez niezawodność i gotowość, by być z drugim na wszystkich jego drogach, bez odwracania się od niego…
Przy Aniele Cierpliwości dumałem o greckim słowie hypomene, które oznaczało m.in. „wytrwałość żołnierza”. No właśnie… Można zastanowić się do kiedy obowiązywała żołnierza ta wytrwałość. Odpowiedź: „do końca”, „do śmierci” wyraża pewne ekstremum. Ale jest to też ideał wierności. Ideał trudny, bohaterski, wręcz nieosiągalny…
Niemiecki filozof Otto F. Bollnow (urodzony zresztą w Szczecinie) powiadał, że człowiek dopiero przez wierność dochodzi do sedna siebie samego i tam znajduje niezmienną istotę swojej osobowości (Wesen und Wandel der Tugenden). Zresztą ze staroniemieckiego wyraz Treue, wierność znaczy „silny, mocny jak drzewo”. Czy stoimy tak pewnie jak drzewo, zapuszczające głęboko korzenie i trudne do przewrócenia?
Myślę sobie, że nie tak do końca:-) Dla mnie wierność jest głęboko związana z miłością. I mogę być wierny komuś albo czemuś, co kocham. I nie jest ona czymś statycznym, lecz gotowością, żeby iść z tym człowiekiem wspólną drogą. I wtedy w jakiś sposób spełnia się wyżej napisana deklaracja Bollnowa, że dochodzimy do istoty swojej osobowości. Czy do końca życia? Może raczej do końca miłości, bo w chwili, w której wygasa miłość, wierność staje się nieznośnym obciążeniem…
I pewnie dlatego Natalia Kukulska śpiewa Wierność jest nudna… – KLIK. Ale tam przecież nic nie było… A na pewno nie było miłości:-) Bo gdy jest miłość, na pewno nie jest nudna.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć sobie i Wam …trudu wierności. Bo to znaczy, że mamy dla kogo:-)
Pozdrawiam
Ceramik
Trud wierności;)). Dobrze brzmi;)). Zdecydowanie przyjmuję życzenia i odwzajemniam się tym samym;). I jedynie akcent mały nałożę, aby w tym wszystkim nie zapomnieć o byciu wiernym też sobie;)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego mowa o miłości… I o tym, że kiedyś może się skończyć… Grün w cytowanej książce jest chyba trochę obciążony katolickim „i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Wymieniłbym raczej na „nie opuszczę cię aż do …końca miłości”
😉
PolubieniePolubienie
ja jestem wierna, i bliskim i swoim poglądom. Im to chyba najbardziej nawet;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zatem masz dostęp do tego o czym mówi wspomniany wyżej filozof: „ człowiek dopiero przez wierność dochodzi do sedna siebie samego”
🙂
PolubieniePolubienie