A oto przyszedł Anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra… Sdz 6, 11

Anioł Oddania Się. To przeciwieństwo trzymania się siebie. Za wszelką cenę. Kiedy rzucam się naprzód (albo i do tylu) i wiem, że ktoś mnie złapie:-)

Autor omawianej książki pisze o nim tak: Anioł Oddania Się chce wzbudzić także w Tobie zaufanie, żebyś potrafił się oddać. Wiele przyjaźni i związków kończy się, ponieważ każdy trzyma się mocno siebie samego i boi się oddać. Jest to obawa, że drugi mógłby zrobić z nami, co zechce, że będziemy zdani na jego samowolę, a ostatecznie na jego złośliwość (…) Oddanie nie oznacza, że rezygnuję z siebie. Mogę się oddać, gdy utrzymuję prawidłową relację z samym sobą, kiedy wiem, kim jestem. Ale równocześnie w tym oddaniu się istnieje zawsze pewne ryzyko. Porzucam pewność, którą daje mi trzymanie się siebie samego i powierzam się komuś drugiemu. To może się udać tylko wtedy, gdy wiem, że ten drugi nie jest „diabłem” lecz moim aniołem, który chwyta mnie w swoje ramiona, niesie i ma wobec mnie dobre zamiary…

Pewnie gdzieś tutaj biegnie niepisana granica między związkiem a umową, przyjaźnią a koleżeństwem… Umowa, koleżeństwo łączą się z pewnym wykalkulowaniem i oddanie się będzie tu zawsze czymś na wyrost. Prawdziwy związek dwojga osób zaś opiera się na oddaniu, co od razu wyczuwamy i jesteśmy pewni tego u drugiej strony. A kiedy przychodzi kryzys i związek zaczyna umierać na pewno pierwszym symptomem jest brak oddania.

Czy to naiwność i utopia? Czy świat jest już dzisiaj tak wyrafinowany, że oddanie się jest przestarzałym i niepotrzebnym meblem? Być może… I wielu tak powie… Ale nie wierzę, że nie mamy w sobie takiej tęsknoty. I jest to głęboko ludzkie. I niesie w sobie miliony więcej motywacji do życia niż bogactwo, władza i powodzenie razem wzięte…

Anioł Oddania Się jest niepohamowanym romantykiem. To on pewnie stoi za tym, że  wraz z odejściem naszego ukochanego umiera w nas cząstka nas samych. I nic na to nie poradzimy. I nic nie ukoi naszego bólu.

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam i sobie tego anioła… Prawdopodobnie nic piękniejszego w życiu nam się nie przydarzy:-)

Pozdrawiam

Ceramik

Reklama

6 myśli na temat “A oto przyszedł Anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra… Sdz 6, 11

  1. Powinienem się obrazić za takie życzenia 😉 To z przymrużeniem oka, bo nie jestem romantykiem. A już w żadnej mierze nie mieszałbym w relacje międzyludzkie aniołów ni diabłów.

    Czy oddanie się to naiwność? Jeśli bezrefleksyjne, czego proszę nie mylić z wyrachowaniem, to tak. Takie oddanie się jest naiwnością (na wszelki wypadek głupotę pominę). W cytacie są zresztą takie dwa zdania: „Mogę się oddać, gdy utrzymuję prawidłową relację z samym sobą, kiedy wiem, kim jestem. Ale równocześnie w tym oddaniu się istnieje zawsze pewne ryzyko” i ja się z nimi w pełni zgadzam. To wynika z pewnej zależności. Pytanie: czy zawsze jestem pewien siebie? Jeśli ktoś odpowie tak, z miejsca mu nie wierzę. Ale jeśli nie mam tej pewności wobec siebie, na czym mam opierać pewność drugiego człowieka, skoro nie znam go ani w połowie tak jak siebie?

    Zamiast oddania się, bardziej sensownym jest darzyć kogoś zaufaniem. Zaufaniem z ograniczoną odpowiedzialnością. To zaufanie ma taką samą możliwość budowania trwałych relacji, jak oddanie, przy czym nie grozi nam totalne fiasko w razie komplikacji.

    Pozdrawiam 😉

    Polubienie

    1. Sorry, wkradł się błąd w mój komentarz. Miało być w drugim akapicie: „Jeśli bezrefleksyjne, to tak. Przy czym refleksji proszę nie mylić z wyrachowaniem”.

      Polubienie

    2. Aha, zapomniałem dodać, że przeczytałem wszystkie te notki, które zapodałeś w linkach i je skomentowałem. Tylko nie jestem „pewny siebie” ;), czy do niech będę wracał

      Polubienie

    3. Aniołowie tutaj są pewnym ars poetica. Wspominam o tym w pierwszym wpisie tego cyklu. Książka Anselma Grüna ma taki przewodni wątek i nie chciałem z niego rezygnować.
      „Oddanie się” a zaufanie… Na pewno to pierwsze jest czymś więcej. I obdarzymy nim jednego, może dwóch ludzi w naszym życiu. Może nikogo. A to, że nie jesteśmy pewni… No cóż… To chyba właśnie też wyjątkowy charakter „oddania się”:-)
      O zaufaniu piszę przy okazji Anioła Ufności. Dziękuję za bardzo mądry komentarz:-)

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s