O życiu i śmierci, Auf Leben und Tod – KLIK – jakoś ciągle chodzą za mną przeciwieństwa. Śmierć nie jest przecież niczym nadzwyczajnym. Jest tylko końcem biologicznego życia. Religie lubią tu odwracać pewien nasz ludzki racjonalny porządek. I tak czyni autor tego rozmyślania. Podejrzewam, iż tak było jeszcze niedawno. Gdy śmierć była na porządku dziennym. Każdy się z nią ciągle stykał. Dzisiaj jest dla nas wydarzeniem nadzwyczajnym. Najczęściej zarezerwowanym dla szpitala.
Nieraz mówiliśmy o różnych językach, które próbują opisać to samo. Język nauki, religii, sztuki… Każdy z nich usiłuje to po swojemu nazwać… Różne wymiary, raj, niebo… Nawet odrzucający życie nadprzyrodzone mówią o tym, że nasi bliscy żyją po śmierci „w naszej pamięci”. To pewien ewenement, który wzbudza nasze emocje. Bo jest związany ze sferą tajemnicy. Nikt nie może ze 100% pewnością powiedzieć, że nie ma życia po śmierci… Tak samo, że ono jest:-)
Ewenementem chrześcijaństwa jest postać Jezusa, który przeżył (podobno w dosłownym tego słowa znaczeniu) ludzką śmierć. Niejednokrotnie za życia o niej opowiadał. I o tym, że dla ludzi będzie ona miała …zbawczy charakter. Wiadomo, iż dla wierzących chrześcijan ma to specjalne znaczenie i o tym opowiada dzisiaj Josef Gottschlich . Czy dla niewierzącego jest to coś totalnie obojętnego? Nie sądzę… Albo będzie patrzył na to z politowaniem i obrzydzeniem jak na kolejną pobożnościową formułkę, albo przynajmniej z troską o zdrowie psychiczne wierzących:-) Gdy natomiast zaczynamy mówić językiem nauki o życiu w różnych wymiarach, przemianach energii (np teoria strun, mechanika kwantowa) – niewierzący już tę pewność zatraci. Podobnie przy języku kultury, który opisuje nasze życie i śmierć w duchu historii idei. Zwłaszcza kiedy widziano tylko jeden sposób na to, by zachować nieśmiertelność – tworzyć ponadczasową sztukę. W obydwu ostatnich przypadkach nie będą to dla niewierzącego „religijne bajki”. Popatrzmy zatem, jak wiele zależy od języka, którym przemawiamy…
Język religijny nie jest dla wielu …strawny. I to chyba jest jego główny problem:-)
Pozdrawiam
Ceramik
Są różne języki, bo też i ludzie są różni, może to po części wytłumaczenie. Każdy być może ma swój język, który trafi w jego sedno;)). Dla jednego to język religii, a drugiego całkiem inny;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jednak wydaje mi się, że język religii jest w pewnym odwrocie. Zwłaszcza wśród ludzi bardziej wykształconych. Wolą unikać tego języka z różnych powodów.
PolubieniePolubienie
Być może dlatego, że wiara kłóci się trochę z rozumem;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A może to rozum trochę kłóci się z wiarą. Kto wie:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba