Jaka była zasada główna naszego wychowania córek? Chyba takiej nie było:-) Na pewno nie ustrzegliśmy się błędów, bo kto ich nie popełnia. Zresztą nasze córki od początku przekonywaliśmy, że nie ma ludzi doskonałych I myślę, że dzisiaj zdają sobie z tego sprawę…
Ale miało być o poglądach:-) Tak do końca nie wiem jeszcze, jakie poglądy mają moje córki, więc i niełatwo mi powiedzieć, czy coś …zdziałaliśmy.
W wywiadzie z psychoterapeutką Alice Miller Bicie dzieci rodzi przemoc pojawia się ciekawa teza, że wychowywanie w strachu i przemocy owocuje fatalnymi skutkami. Wspomniana pani psycholog spróbowała dotrzeć do informacji o rodzicach najgroźniejszych niemieckich nazistów. Okazało się, że w wielu przypadkach na porządku dziennym było wychowanie bardzo autorytatywne, często nacechowane zastraszaniem, upokarzaniem i przemocą. Oczywiście nie wszyscy, którzy w dzieciństwie byli bici, bili także własne dzieci. Niektórzy ten ciąg przemocy potrafili przełamać. Ale można mówić o pewnej regule – ci którzy bili, spotykali się z też tym w swoim dzieciństwie.
Na tym blogu nieraz to podkreślałem i może brzmieć to bardzo naiwnie – najcenniejszą rzeczą w życiu jest bez wątpienia miłość. Więc wychowanie też musi się odbywać w bezwarunkowej miłości. Inaczej będzie jakimś chowem albo hodowlą… Oczywiście miłość to też umiejętność wymagania od dziecka, nierozerwalnie się to ze sobą wiąże…
Mam czasami taką obawę, że wychowałem dzieci …niedostosowane do paskudnego świata. Może za mało podkreślałem stawianie na swoim, rozpychanie się łokciami i dbanie o własne interesy… Mam nadzieję, że mi to wybaczą:-)
Poglądy polityczne czy religijne to tak naprawdę w tym przypadku sprawa drugorzędna. I nie wiem, czy każdy prawicowiec wychowuje prawicowca a człowiek pobożny takiego jak on… Trzeba tu wziąć jeszcze pod uwagę element młodzieńczego buntu i wpływ rówieśników. O tym jednak następnym razem:-)
Pozdrawiam
Ceramik