Patrzę na moje córki i zastanawiam się, czy odziedziczyły po mnie (albo po żonie) poglądy na rzeczywistość… Starsza otwarta, mająca wielu znajomych, rozgadana i otwarta na nowe. Młodsza, która ma zaledwie paru stałych przyjaciół, skupiona, żyjąca bardziej w świecie liczb i trudno oswajająca się z nowymi ludźmi. Ta pierwsza raczej z daleka od religii, druga przez długie lata była ministrantką przy tutejszej parafii…
O dziwo natknąłem się w internecie na pewne opracowania naukowe, które próbują dziedziczność poglądów wyjaśnić. I tak ciekawa praca (Settle J.E., Dawes C.T., Christakis N.A., Fowler J.H. „Friendships moderate an association between a dopamine gene variant and political ideology”, 2010 – KLIK) próbuje wyjaśnić liberalne poglądy w młodości obecnością genu DRD4-R7. To gen związany z podatnością na dopaminę. Okazuje się, że ludzie bardziej otwarci w młodości, mający wielu znajomych, szukający nowych wrażeń, mają raczej skłonność do poglądów bardziej liberalnych… Czy wynika z tego, że introwertycy mają skłonność do konserwatyzmu? Nikt tego otwarcie nie mówi🙃
Czy wśród około 20 tys. genów (tyle ma człowiek – znacznie mniej niż np pomidor, których ich ma 90 tys. 🙂 )przekazałem moim córkom wspomnianego DRD4-R7? Oczywiście nie wiem… Może da się to jakoś zbadać:-)
Dawno temu prof. Woźny na studiach dziennikarskich mówił nam, że „dajcie mi 10 ludzi a udowodnię na nich każdą możliwą tezę”:-) Może tak trochę jest w tym przypadku z dziedziczeniem poglądów… Na pewno czynniki środowiskowe mają tu o wiele większy wpływ… Ale o tym już jutro:-)
Pozdrawiam
Ceramik