Ludzie przyszłości. Wizjonerzy. Wykraczający poza swój czas. Sięgający wzrokiem tam „gdzie nikt nie sięga”.
Dla mnie to przede wszystkim naukowcy. O ponadprzeciętnej wiedzy. Odkrywcy, wynalazcy, konstruktorzy… Zwykle nierozumiani przez otoczenie. Wytykani palcami i wyśmiewani. O wielu mówi się, że „urodzili się za wcześnie…”
To też w pewien sposób szaleńcy, którzy bardziej żyją celami w przyszłości niż teraźniejszością. Lekceważą a nawet gardzą przeciętnymi ludźmi wokół zajętymi codziennością…
Sęk w tym, że przyszłość jest nieokreślona. I nie zawsze „trafiają” ze swoimi wynalazkami, ideami czy wizjami… Więc albo wzbijają się wysoko… Albo giną szybko obciążeni ponad siły codziennym jarzmem…
Spotykamy ich na co dzień, jak rozprawiają z podnieceniem i żarem w oczach o tym, co ich dręczy. Ten świat, w którym żyją im nie odpowiada i patrzą nań z wyższością. I chcą go zmieniać…
Ludzie przyszłości to z jednej strony nasza nadzieja a z drugiej …zagrożenie. Najczęściej dopiero życie i praktyka to zweryfikuje.
Ryzyko bowiem jest ich chlebem powszednim:-)
Pozdrawiam
Ceramik
Zazdroszczę im tej pasji;))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest czego:-)
Ale przecież i my mamy swoje:-)
PolubieniePolubienie
Macie, macie:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba