Czy ludzie zwykle nas oszukują? Raczej nie… Najczęściej zakładamy, że mówią nam prawdę i chcą nam jakoś pomóc. I gdy otrzymujemy odpowiedź np jak dotrzeć do celu i znaleźć odpowiedni adres, ufamy im i kierujemy się ich wskazaniami.
A dokąd zmierzamy jako ludzie, jako świadome siebie istoty? Czy wskazania innych mogą nam w tym jakoś pomóc? Czy religie są wielkim oszustwem, czy jedynie nieuświadomioną pomyłką? A może jest w nich ziarno prawdy… Bagaż doświadczeń miliardów istot, które tak samo jak my pojawiły się na chwilę, by zniknąć w kosmicznym pyle.
Czytałem gdzieś niedawno, że pewna mała dziewczynka nie chce chodzić na lekcje religii, bo leciała samolotem i nie zobaczyła żadnego nieba z Bogiem i aniołami. Odpowiedź prosta i jednoznaczna. Zawiodła się w jakimś stopniu na tym, co mówili dorośli. Niektórzy dorośli:-)
Podejrzewam, że sami też czasami jesteśmy jak ta dziewczynka. Obrażamy się, jeśli coś nie idzie po naszej myśli. Buntujemy się wobec tego, co próbują nam przekazać inni. Bo to nie jest proste i jednoznaczne. Pytanie, czy samo życie takie jest..
Jako agnostyk mam prawo mówić, że nie wiem, dokąd zmierza ludzkie życie i czy śmierć jest jego końcem. Ale mam też obowiązek zastanawiać się i poddawać próbom różne hipotezy. Skoro taka myśl zapukała do mojej głowy, postanowiłem poświęcić jej trochę czasu. Mam nadzieję, że mi pomożecie:-)
Pozdrawiam
Ceramik
Dokąd zmierza ludzkie życie? Tam, gdzie chcemy, by żyło. Nieważne jest, w co wierzysz. Jeśli kochasz, żyjesz wiecznie :)
PolubieniePolubienie
No właśnie, tym gorzej z tym kochaniem:-) Bo jeśli kochamy czy jesteśmy kochani, tym trudniej z tego świata odejść. Mamy nadzieję, że się jednak nie rozłączymy i tęsknimy. Strasznie…
PolubieniePolubienie
No cóż, jedno jest pewne. Żywi z tego nie wyjdziemy;)). Czeka nas śmierć, chociaż mało kto o tym myśli tak na co dzień,a jak jeszcze młody jest to raczej takie myśli szerokim łukiem go omijają;)). Fajnie byłoby jakby po tej śmierci coś jednak było. Potrzebujemy tej wiary, idei…, czegoś większego od nas samych, żeby życie miało jakiś większy sens niż tylko przetwarzanie tlenu, czy przedłużanie gatunku;).
PolubieniePolubienie
Dobrze to ujęłaś, że potrzebujemy tej wiary, tej idei… Bez niej wszystko rozpada się w bezsens.
PolubieniePolubienie
Pytanie, czy pojedynczej osoby, czy ludzkosci jako-takiej;) Bo jak to ostatnie, to odpowiedz jest prosta-zmierza ku zagladzie tej planety. A indywidualnie? To juz od danej jednostki zalezy;)
PolubieniePolubienie
Podejrzewam, że planeta da sobie świetnie radę bez nas:-) Jakby co, wypluje nas szybko i bezboleśnie. Piszesz, że zależy to od danej jednostki. Mhhmm… Zaintrygowałaś mnie… Czyżby jednak jakaś forma nagroda i kary? :-)
PolubieniePolubienie
Bez kaw-jak najbardziej, z namiduzo gorxej;) Mam na myśli tylko i wyłącznie życie doczesne, w żadne inne nie wierzę;) A nagroda za dobre, uczciwe życie jest zdrowy sen i spokojne spojrzenie w lustro;)
PolubieniePolubienie
Zatem jest jakaś forma nagrody i kary:-) Wiesz, że nerki w Biblii są symbolem sumienia? Dlatego ten tytułowy cytat…
PolubieniePolubienie
Mozna to rozpatrywac w kategoriach kary i nagrody, religii mozna jako filozofie, sposob na zycie, czy jak tylko sie zechce;) Bez nas mialo byc;) A ja chyba bez kawy bylam;)
PolubieniePolubienie
Domyśliłem się:-) Ale mała, czarna zawsze jest pomocna 🙂 🙂 :-)
PolubieniePolubienie