Jesień nas rozpieszcza. Nawet w wilgotnym i omszałym Szwarcwaldzie jest w tym roku bardzo sucho. Strumyki i źródła podeschły i zrobiły się jeszcze mniejsze. A wieczniezielona trawa łąk straciła swój blask. Owce i krowy na pastwiskach jakby oniemiały z tego powodu.
Wędrując szlakami Szwarcwaldu natkniemy się na małe kapliczki. Wybudowane przez gospodarzy wysoko w górach jako wota dziękczynne za ocalenie z chorób, pożogi czy wojen. Różne. Trochę kiczowate. Ale mające swój ciekawy klimat.
W niektórych odbywają się do dzisiaj nabożeństwa czy śluby. Najciekawsze to m.in. kaplica pielgrzymkowa na Hörnlebergu, Martinskapelle przy źródłach Dunaju czy Hubertuskapelle w Schönwaldzie.
Świadczy to o tym, że ludek szwarcwaldzki był kiedyś bardzo religijny. Zresztą chyba górale wszelkiej maści mają taką skłonnoć. Życie w górach nie rozpieszczało i człowiek był mocno uzależniony od natury.
Czy teraz uniezależniliśmy się od Boga całkowicie? Kiedy siedzę w mroku takiej małej kapliczki takie pytanie się często pojawia. O zapomnianym Bogu… A może w chwilach totalnej trwogi, strachu o życie potrzeba Boga znowu powróci? Podobno w zepsutym samolocie pikującym w stronę ziemi nie ma ateistów:-)
Na razie jest nam dobrze i spokojnie sobie dywagujemy… Syci, zdrowi, wypoczęci… Czujemy się panami tej Ziemi:-)
Pozdrawiam
Ceramik
o bogu (bogach) dzis nie bede, ale musze zaswiadczyc, ze faktycznie jesien tam piekna, wracalismy przez Szwarzwald do domu, przepieknie, slonecznie, kolorowo:) W drodze powrotnej z Colmar zahaczylismy o Hohkönigsburg, o jeny, jak tam pieknie bylo:) Nie chcialo nam sie wracac, a Saint-Hippolyte zachwycilo mnie tak, ze koniecznie musimy tam pojechac na kilka dni, jesli bedziemy potrzebowac resetu:)
PolubieniePolubienie
Tylko w dolinach Szwarcwald kolorowy… Wyżej nieodmiennie zielony. Zielenią świerkową i jodłową:-)
PolubieniePolubienie
No tak, bo „ty gora, a ja szlam dolina”;)
PolubieniePolubienie