Czy można być w pełni sobą nie doświadczając tragedii? Jedyną rzeczywistą tragedią na ziemi jest niewiedza. To od niej pochodzi wszelkie zło. Jedyną tragedią istniejącą na świecie jest nieświadomość i trwanie we śnie. Stąd wyrasta strach, a ze strachu cała reszta. Śmierć nie jest tragedią w żadnym sensie. Śmierć jest piękna, przerażająca jest tylko dla tych ludzi, którzy nigdy nie rozumieli życia. Tylko wówczas gdy boisz się życia, lękasz się śmierci.
Jeden z amerykańskich pisarzy ujął to bardzo pięknie. Napisał, że przebudzenie jest śmiercią wiary w niesprawiedliwość i tragedie. Dla mędrca koniec egzystencji gąsienicy oznacza narodziny motyla. Śmierć jest zmartwychwstaniem.
– pisze w „Przebudzeniu” Anthony de Mello. Przyznam się, że to dla mnie jeden z najpiękniejszych religijnych opisów śmierci, zmartwychwstania i religijnego szczęścia. Jeśli istnieje świat, do którego zmierzamy, to chciałbym zmierzać tam, gdzie Tony:-) Gdzie jest już Tony:-)
Religie różnie ujmują szczęście wieczne. Najczęściej jako spotkanie i przebywanie z Bogiem. Bycie z Absolutem, który jest przecież pełnią szczęścia.
Jest taka ciekawa metafora, o której nieraz wspomina Michał Heller, ksiądz, filozof i kosmolog. Tak jak rozpoczęło się wszystko w czasie Wielkiego Wybuchu, tak skończy się powrotem do Tego, który to wszystko zainicjował. Ciekawa jest jego koncepcja wielkiej matrycy bądź, w odniesieniu do Einsteina, Boskiego zamysłu. Według niej przypadek jest integralną częścią świata i dlatego nie wyklucza celowości, która wręcz się nim posługuje. Wbrew pozorom religia i nauka mogą być bardzo blisko siebie.
Być może zmierzamy wszyscy do Purpurowego Zegarmistrza Światła i tam ostatecznie znajduje się nasze szczęście.
Dzisiaj byłem strasznie religijny:-) Przepraszam wszystkich bardziej wyczulonych na tym punkcie…
Pozdrawiam
Ceramik
Tym razem sie nie zgodze, smierc nie moze byc czyms pieknym, jesli konczy nasze szczescie. Jesli sie zycie kocha i chce byc jak najdluzej z bliskimy, kochanymi i kochajacymi osobami, a smierc to niszczy, to-powtorze sie-nie moze byc czyms pieknym. Z reszta co innego smierc osoby, ktora zyla bardzo dlugo, w tym zyciu sie spelnila, a co innego nagla smierc chorego dziecka, czy mlodej osoby, czy tragedia, ktora zabiera czesc szczesliwej rodziny…
PolubieniePolubienie
De Mello jest momentami bardzo skrajny. Ale myślę, że w tym zestawieniu chodzi mu o śmierć osoby, która już nacieszyła się życiem. Piszesz z perspektywy rodziny. To zawsze ból rozłąki. Nawet gdy odchodzi osoba w podeszłym wieku. Tak patrzymy na śmierć. Co innego własne odejście. Śmierć może być w jakiś sposób piękna. Gdy jest kontynuacją pięknego życia.
PolubieniePolubienie
Dla mnie smierc nie jest kontynuacja, a koncem. Za bardzo kocham i ciesze sie zyciem, zeby jej chciec;) Oczywiscie, ze czeka kazdego z nas, ale ja uwazam, ze lepiej pozniej, niz za wczesnie;)
PolubieniePolubienie
„Później” bywa czasami bardzo złudne… Najczęściej nie mamy wpływu na „później”… Ale masz rację, najważniejsze to cieszyć się życiem.
PolubieniePolubienie