Pierwsza listopadowa niedziela w październiku:-). W Szwarcwaldzie leje jak z cebra. I pewnie jeszcze poleje. W Niemczech szaleje Sturm „Herwart” a w Polsce orkan Grzegorz. Plusem mieszkania w Szwarcwaldzie jest totalna cisza wietrzna. Nic tu do nas nie dochodzi, bo od północy chronią nas najpierw Szwabskie Alby a potem już północna krawędź Szwarcwaldu.
Zastanawiam się przed czym chroni człowieka religia. Bo na pewno takie zadanie też ma. Już markściści twierdzili, że jest „opium dla ludu”. A więc znieczula przed koszmarną rzeczywistością. Ciekawie pisał o tym Lenin: „Religia to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze, swoje roszczenia do choćby trochę godnego ludzkiego życia.” Bimberek jednym słowem:-)
Przypominam sobie też jakiś mądry artykuł, w którym jeszcze mądrzejszy amerykański naukowiec dowodził, że religia i narkotyki pobudzają podobne części mózgu. Coś pewnie w tym jest…
No i z drugiej strony taki ateista ma pod górkę. Musi poradzić sobie z niesprawiedliwą rzeczywistością bez odwoływania się do innej, idealnej. Bo przecież odrzuca istnienie tej drugiej. Nie ma tu, że musisz teraz zacisnąć zęby, bo tam później czeka na ciebie niebiańska ambrozja. Czysty hardcore… 🙂
Nie byłbym sobą, gdybym jednak nie drążył dalej. A gdyby Stwórca to wszystko skrzętnie zaplanował? W każdej religii na świecie przecież mowa jest o miłości Boga do człowieka. Może z miłości zaplanował to „opium”, „duchową gorzałkę” i podrażniane receptory w mózgu.
Przypomnijmy sobie największe nieszczęście, jakie nas spotkało. Zawsze dążymy wówczas do jakieś deski ratunkowej, przyciska resetu. Żeby wyłączyć. Żeby zapomnieć. Tak jesteśmy psychologicznie skonstruowani.
I tak było również w historii. Wojny, Holokaust… Zawsze szukaliśmy przebłysków humanizmu. Jakiegoś jasnego światła w tej upiornej ciemności.
Obietnica lepszego życia, tańczące hurysy, wieczne ucztowanie Valhalli… To jak kod zapisany w naszym DNA. I choć wielu uważa to za prymitywne, tacy właśnie jesteśmy i ciągle będziemy szukali różnych „motywarorów”. Jeśli nie wystarczają ludziom te „ziemskie”, szukają innych:-) A dlaczego tak jest, to już inne pytanie i może na inne rozważanie…
Zakończmy więc toastem z „duchowej gorzałki”:-)
Pozdrawiam
Ceramik
ciężki temat, na wietrzną, listopadową noc … ja jednak oddam się frankfurckiemu Tatort’ owi, zamiast wgłębiać w religie świata ;)
PolubieniePolubienie
🙂
Miłego oglądania
PolubieniePolubienie