Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem Mt 28, 20

Był u mnie dzisiaj mój siedmioletni bratanek. To doprawdy duże wyzwanie. Bo ma mnóstwo energii. Ale znalazło się zajęcie. Stary drewniany kalendarz z polskimi nazwami miesięcy. Okazało się, że chłopak nie zna polskich nazw miesięcy. No i zabawa nabrała przy okazji edukacyjnego znaczenia.

Czy religii można się uczyć? Jak najbardziej… To też pewna wiedza i nie znając jej, nie wypada wydawać opinii na ten temat. Oczywiście wielu w tym momencie przypomina się nielubiany katecheta. Moje córki w gimnazjum miały to szczęście natrafić na ciekawego człowieka, który prowadził lekcje w bardzo interesujący sposób. Młody, wysportowany o szerokich zainteresowaniach.  Parę lat temu wędrował pieszo do Jerozolimy. Teraz wybiera się szlakiem Jakubowym do Santiago de Compostela. W niemieckim gimnazjum katolicy i protestanci mają dwie godziny religii w tygodniu. Można też zdawać maturę z tego przedmiotu i w tzw Oberstufe (dwa ostatnie lata nauki gimnazjum, bezpośrednie przygotowanie do matury) korzystać z poszerzonego czterogodzinowego nauczania religii.

Jak to wygląda w Europie? Spośród 28 państw Uni tylko w czterech nauka religii nie odbywa się w szkole (Francja, Holandia, Słowenia i od 2015 r. Luksemburg). W 15 krajach Uni tak jak w Polsce nauka religii w szkole nie jest obowiązkowa. Są też kraje w Uni, gdzie jest ona obowiązkowa – np. Dania (luteranizm), Austria (katolicyzm), Grecja i Cypr (prawosławie). W Niemczech jest to zróżnicowane landowo.

Co mogą dać lekcje religii?   Po pierwsze ciekawie prowadzone lekcje religii otwierają na treści egzystencjalne, humanistyczne i filozoficzne. Po drugie pozwalają krytycznie spojrzeć na własną religię. A krytyka jest ogromnie ważna, bo oznacza, że nam jeszcze zależy.

W polskich szkołach i tam prowadzonych lekcjach religii dostrzegam jeden podstawowy błąd. Tam odbywa się katechizacja wg programu narzuconego z góry. Przypomina to bardziej ideologizację, a nie otwieranie młodych ludzi na treści egzystencjonalne. Efekt – raczej odstraszanie i zniechęcanie.

Oczywiście nie brakuje przeciwników nauczania religii w szkole, którzy mają naprawdę poważne argumenty. Świeckość szkoły nie musi oznaczać ateizacji, czego się wielu boi. Przyznam się, że jeśli już, to jestem za modelem niemieckim… A cyrki typu rekolekcje, czy nawet msze na sali gimnastycznej (co dzieje się w Polsce) nie mieszczą się w mojej sceptycznej głowie. Wszystko musi mieć swój umiar. A co za dużo, to może spowodować odruch wymiotny:-)

Pozdrawiam

Ceramik

 

 

 

Reklama

6 myśli na temat “Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem Mt 28, 20

  1. na religię chodziłam osobno z własnej i nieprzymuszonej woli, do kościoła, miałam to szczęście, że moja parafia była prężnie działającą parafią akademicką, więc i księża byli normalni i chodziło się na ta religię raz w tygodniu z wielka przyjemnością do tego stopnia, że nawet maturę z niej zrobiłam, w średnich szkołach oboje moich dzieci wybrało etykę, jako przedmiot w tym kierunku, jak już mówiłam, stosunek państwo-kościół w Niemczech uważam za bardzo dobrze rozwiązany, zaś Polska w tym temacie przypomina i niestety tylko w tym, przypomina Arabię Saudyjską


    Polubienie

    1. Masz dobre wspomnienia z „salki”… Podobno większość Polaków ma takie i to pewnie też jeden z bardziej emocjonalnych argumentów przeciw religii w szkole. 
Rzeczywiście miały swój urok. 🙂 Nawet w mojej wiosce. Z proboszczem, który uważał to za karę i patrzył na nas „wieśniaków” z wyższością. Ale dla nas chyba bardziej liczyło się, że się zeszliśmy. Chłopcy robili psikusy dziewczynom (takie nieporadne zaloty), dziewczyny chichotały z nas na boku… Eee gdzie te czasy:-) 



      Polubienie

  2. „Za moich czasow” religia była przy kościele, w szkole nie miała nic do szukania i nie wiem, co to komu przeszkadzalo;) Tzn.oczywiscie wiem komu i co i dlatego mnie nosi, jak widzę, że z Polski robi się Państwo wyznaniowe.


    Polubienie

    1. Trudno powiedzieć, że Dania jest państwem wyznaniowym:-) A tam religia w szkole jest obowiązkowa. Chodzi o sposób w jaki się to dzieje. Wszędzie (chyba poza Polską) religia to przekazywanie pewnej wiedzy. W Polsce to indoktrynacja. I dlatego jest tak znienawidzona. A jak doszła do tego katechetka, stara panna i jej dewocyjny przekaz, to już w ogóle katastrofa:-)


      Polubienie

  3. Chodziłem do szkoły podstawowej prawadzonej przez zakonnice. Religia była w programie, prócz tego wiele nabożeństw i ceremonii religijnych. Nie wiem jak kolegom, ale mnie odpowiadała taka , nieco mistyczna atmosfera. 
W szkole średniej na początku też była religia w szkole, znieśli dopiero po roku 1956, jak nastąpiły rządy Gomułki. Wtedy też upaństwowili tę szkołe prowadzoną przez zakonnice. 
Paradoksalne – najczarniejsze czasy stalinizmu a funkcjonowały szkoły prowadzone przez zakonnice i religii uczyli w państwowych szkołach.


    Polubienie

    1. „Mistyczny” charakter szkoły. Zastanawiające:-) 
Ciekawe, że najbardziej zajadli krytycy religii w szkole to ci, którzy nigdy jej w niej nie mieli. Zatem tak naprawdę nie znają z autopsji tego, co krytykują. Są natomiast rodzicami dzieci, które znowu religię w szkole miały. Ciekawy fenomen:-)


      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s