Właśnie wrzuciłem koła zimowe w samochodzie żony. W sobotę temperatura spaść ma w okolice zera stopni a to u nas w Szwarcwaldzie oznacza jedno – śnieg:-) Żona dojeżdża do pracy w wyższe partie górskie i to w jej samochodzie zwykle szybciej zmieniam opony na „zimówki”. Moim zaś zjeżdżam do pracy w „dolinę” 🙂 , zatem jeszcze chwilę poczekam. Większość samochodów tutaj ma napęd 4×4 i czasami obserwujemy z radością walczących na drodze turystów, którzy wybrali się do Szwarcwaldu z wysłużonymi zimówkami albo nawet na letnich!
Będąc w muzeum wsi szwarcwaldzkiej można zobaczyć ciekawe rzeczy związane z tutejszym klimatem. Po pierwsze naturalne bio „ogrzewanie”. Typowa chata szwarcwaldzka to jeden budynek wraz oborą i stodołą. Zwykle była budowana na zboczu i na parterze mieściła się obora. Obok było wejście do części dziennej – kuchnia z jadalnią. Na I piętrze były sypialnie a na pod dachem stodoła na siano. Zatem u dołu ogrzewanie przez ciepło zwierząt a u góry izolacja z siana. Palono oczywiście drewnem, którego tu zawsze było mnóstwo. Jesienią kiszono kapustę, wędzono mięso (słynna szynka) i robiono zapasy na całą zimę. Niektóre gospodarstwa były przez śnieg odcięte od świata całą zimę i trzeba było sobie radzić.
Dzisiaj nie musimy robić zapasów, zawsze można skoczyć do sklepu. Nie trzeba przygotowywać się do zimy. Myślenie i kultura się zmieniły. Katolicki ludek szwarcwaldzki już nie jest tak pobożny jak kiedyś. Większość starych klasztorów a nawet kościołów to dzisiaj muzea.
Ale i dzisiaj, kiedy przyjdzie niebezpieczeństwo i ludzie stają się zależni od natury, czasami dzieje się coś dziwnego. Ukazywania uczuć religijnych jak wiadomo kino unika, ale Peter Berg w swoim „Deepwater Horizon” nie bał się pokazać, że w takich chwilach naturalnym odruchem jest modlitwa. Czy „przyciśnięci do ściany”, „z nożem na gardle”, „na łożu śmierci” wszyscy przypominamy sobie o modlitwie? Czy pojawia się jak odruch bezwarunkowy, jak atawizm czy wspomnienie z dzieciństwa? Trudno mi sceptykowi powiedzieć, ale tak tylko się zastanawiam:-)
W każdym razie nie będę się już modlił, by nie spadł śnieg:-) Zimówki założone…
Pozdrawiam
Ceramik
nie uważam, że dbanie o komfort żony jest antyfeministycznym czynem, toteż i nie dbam o zimowe obuwie w MOIM samochodzie i z czystym, feministycznej sumieniem oddaje to dbanie Miśkowi 😀 mimo nizinnego położenia Misiek zawsze posiadał 4×4, bo jest po prostu lepsze :)
PolubieniePolubienie
Sąsiadka mojego szwagra nie daje dotknąć samochodu swojemu facetowi. A jak naprawia hamulce czy zmienia koła, schodzą się wszyscy faceci z okolicy. I kibucują oczywiście:-)
PolubieniePolubienie
Ja już polubiłam wulkanizację Co prawda ostatnio musiałam się postawić panu i jasno mu oznajmiłam, że nie będę wjeżdżać na kanał. Oddaję mu klucze i wracam, jak skończy.
PolubieniePolubienie
Grunt to fachowa i kompleksowa obsługa:-)
PolubieniePolubienie
no cusz, jak się ma troczki od kaleson, przede wszystkim na sobie!!! to tak jest, a wedle mnie, to po co mam z siebie robić kretyna i marnować czas oraz siły, kiedy fachowiec pod ręką?! ;))) co do reszty, to jest dokładnie tak, jak mi próbują wmawiać, iż korzystając prywatnie zez sprzątaczki źle robię, ! zamiast jeździć na szmacie!!! ;)))
PolubieniePolubienie
O to bym ją nie podejrzewał 🙂 Ale racja, trzeba dać ludziom zarobić, zwłaszcza gdy problem z czasem… Ceramik ma robić porcelanę a wulkanizator opony. Każdy to na czym się zna:-) Chyba że mamy jakieś hobby:-)
PolubieniePolubienie
albo nie mamy kasy ;)
PolubieniePolubienie
Niektórzy to nazywają „oszczędnością” ;-)
PolubieniePolubienie
Nie mam „nic naprzeciw”, że to mąż się zajmuje sprawami samochodowymi i to całkowicie, z ubezpieczeniami wlacznie:) Tak samo jest z piwnica, wchodzę tylko, jak muszę, a jego nie ma;) Ale brakuje mi trochę kontaktu ze srubokretami i wiertarkami, uwielbiam to i aż ciut (ale tylko ciut;) żałuję, że mieszkanie tip-top pod klucz będzie oddan
PolubieniePolubienie
To ciekawe, że niektóre kobiety lubią śrubokręty i wiertarki… Mogę o nich zapomnieć na zawsze:-) Ale to pewnie jakieś indywidualne upodobania:-) I ciesz się „mieszkaniem pod klucz”. Mówię Ci, nie ma nic lepszego:-)
PolubieniePolubienie
Czyzbys cos freudowskiego mial na mysli;) Ja po prostu bardzo lubie prace manualne, czy to szal na drutach zrobic, czy regal skrecic (w poprzednim mieszkaniu sama sobie szafe we wnece zmontowalam:), czy polke zawiesic, czy jakis mebel odrestaurowac:) Wtedy widze namacalnie, co zrobilam;) Bo jak w moim SAP teraz nawet milionami w pracy obracam, to na koniec nic z tej „roboty” nie widac, no najwyzej premie na koniec roku;)
A mieszkaniem „pod klucz” i wszystkimi w nim luksusuami;) bardzo sie ciesze:) A najbardziej wielkim i przepieknym tarasem:)
PolubieniePolubienie
Ależ skąd… Nawet mi przez myśl nie przeszło 😉 Masz rację, coś namacalnego daje prawdziwą frajdę. Poprzestaję na ogródku, za remonty się nie biorę:-) Taras… O tak… I śniadanko niedzielne latem 🙂 Super
PolubieniePolubienie
A jak Ci się to udało?
PolubieniePolubienie